Jeśli mam być szczera, to nie wiem, czy obecnie jest jeszcze sens korzystać z aplikacji randkowych. Za dużo tam graczy i oszustów. Ostatnio znów na takiego trafiłam.
Zapowiadało się dobrze. Twierdził, że szuka czegoś poważnego. Byliśmy na kilku udanych randkach. Codziennie mieliśmy kontakt telefoniczny. Inicjatywa wychodziła z obu stron. Pojawiły się nawet plany odnośnie wspólnych wakacji. I nagle okazało się, że on spotyka się z inną. Grał na dwa fronty.
Był zdziwiony, że mam z tym problem. Wykręcał się, że niczego mi nie obiecywał. Tylko że ja od razu wprost powiedziałam, że chcę poważnej relacji i że nie interesuje mnie skakanie z kwiatka na kwiatek. Oczywiście pod warunkiem, że z obu stron zaiskrzy. Od razu przyznał, że on myśli podobnie.
Zobacz także: Mąż zapomniał o naszej rocznicy ślubu. Kolejny raz
Wydawało mi się, że jesteśmy na dobrej drodze do zbudowania związku. Była chemia, dobrze się rozmawiało, z obu stron była chęć żeby kontynuować znajomość. Padały słowa typu „tęsknię, myślę, jesteś moim ideałem”.
Po co to wszystko? Po co te ściemy? Przecież mógł powiedzieć wprost, że chce sobie randkować z różnymi osobami i wtedy dałabym spokój. Ja szukam szczerego faceta, a nie gracza. Nie jestem też desperatką, żeby uczepić się pierwszego lepszego z aplikacji. Musi być chemia, iskra, muszę czuć zainteresowanie z drugiej strony, żebym ja też zapragnęła czegoś więcej.
Czy wam udało się poznać kogoś wartościowego przez aplikację? Nie chcę się zniechęcać, ale kolejna taka sytuacja sprawia, że po prostu mam już dość.
Kamila