Jestem mamą dwóch córeczek. Obie były wyczekane i chciane, zarówno przeze mnie, jak i męża. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego mąż faworyzuje młodszą z nich. Przykro na to patrzeć.
Kalina urodziła się pierwsza, ma już 8 lat. Alicja jest młodsza, ma 4 lata. Początkowo starsza córka była oczkiem w głowie Radka, dosłownie nie widział świata poza nią. Kiedy jednak zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, wyraźnie faworyzuje Alę, a Kalina poszła w odstawkę. To jest widoczne nie tylko dla mnie, ale też dla Kaliny. Ala jest jeszcze za mała, żeby zrozumieć, co się dzieje. Czuje się księżniczką tatusia i tyle.
Zobacz także: Od kilku lat przyjaźnię się z bardzo toksyczną osobą
Radek jakby stracił zainteresowanie starszą córką. Wydaje jej tylko rozkazy, żeby posprzątała pokój. Jak robi jej śniadanie, to pyta: „Co zjesz?”. Jak w kuchni pojawia się Ala to jest od razu: „Moje słoneczko przyszło. Jak spałaś? Co ci dobrego zrobić do jedzonka?”. Mniej więcej tak to wygląda. Ostatnio Kalina zapytała mnie, czemu tata kocha ją teraz mniej. Zaczęłam zaprzeczać, mówić, że Radek bardzo kocha je obie, tylko Ala jest mniejsza, więc poświęca jej teraz więcej uwagi. Serce mi jednak pękało. Powiedziałam o tym Radkowi to oczywiście chwilowo się przejął, był milszy dla Kaliny jakiś czas, a potem znów Ala zaczęła grać pierwsze skrzypce.
Nie wiem, co mam z tym zrobić. Zauważyłam, że zaczęłam przez to faworyzować Kalinę, żeby nie czuła się gorsza od siostry, ale przecież nie może tak być, że każde z nas ma „swoje ulubione dziecko”. One obie muszą czuć się ważne i dla mnie, i dla Radka. Rozważam już nawet pójście na terapię, bo nie radzę sobie z sytuacją. Czemu mąż skupia uwagę tylko na najmłodszej córce?
Agnieszka
Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie.
Więcej szczegółów w naszej