Od 3 lat nie potrafię odejść od mężczyzny, który ma na mnie fatalny wpływ

Zawsze wiązałam się z facetami, którzy odpowiadali mi nie tylko poczuciem humoru, czy życiowymi wartościami, ale też imponowali mi odpowiedzialnością i zaradnością. Facet musiał być dla mnie poważny, mieć głowę na karku. Wolałam tych spokojnych, raczej przewidywalnych. Łatwych do obsługi, jak mówiły moje przyjaciółki. Nie mam pojęcia, dlaczego więc zainteresowałam się M. 

Zobacz także: Coraz większa liczba Polaków decyduje się na zatrudnienie przed ślubem... detektywa

To facet z zupełnie innej bajki niż ci, których znałam do tej pory - człowiek zagadka. Taki, który napyta ci więcej biedy, niż da szczęścia. Wiedziałam to od chwili, gdy umówiłam się z nim na pierwszą randkę. Mimo to nie potrafiłam się powstrzymać. Zupełnie straciłam dla niego głowę. 

M. jest wulkanem energii. Nie spotkałam jeszcze kogoś tak przystojnego, odważnego, kreatywnego i zmysłowego. Żaden facet tak mnie nie pociągał. M. działa na mnie jak magnes. Ciągle mnie rani, ale nie potrafię bez niego funkcjonować. Bycie z nim to emocjonalny roller coaster. Jednego tygodnia nie może beze mnie żyć. Kolejnego odstawia mnie na bok, bo zaczynają pochłaniać go zawodowe sprawy, kumple, czy hobby. Choć dzień wcześniej mówił o ślubie, następnego nie odpowiada nawet na moje telefony. Znika nagle z powierzchni ziemi. Jak gdyby nigdy nic wraca, mówiąc że miał gorszy czas. Nigdy się nie tłumaczy, nie przeprasza. 

Jestem w nim bardzo zakochana, chociaż jest draniem. Bywa okrutny, samolubny. Wykorzystuje mnie i stosuje chwyty poniżej pasa. Manipuluje mną, ale wiem też, że mnie kocha. To typowy wieczny chłopiec. Czuję się jak w pułapce. Już trzy razy z nim zrywałam, ale po miesiącu i tak do siebie wracaliśmy. Nie zdołałam wytrzymać dłużej bez widzenia go. Jestem psychicznie wykończona. Bardzo żałuję, że wplątałam się w tak chorą relację.

K.

Zobacz także: LIST: „Mam 38 lat i właśnie zaszłam w ciążę. Poza gratulacjami ciągle słyszę też uszczypliwe uwagi”