Marek jest zdolny, zabawny i bardzo czuły. Szybko się w nim zakochałam. Jesteśmy razem ponad trzy lata. Niedawno zaskoczył mnie pierścionkiem zaręczynowym. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest jednak ideałem. Kocham go pomimo jego wielu wad, które ostatnio bardzo uprzykrzają nam życie. Marek to straszny nerwus. W domu najczęściej nie wybucha. Wie, że tego nie cierpię i nie akceptuję wyżywania się na innych. Irytuje się najczęściej w pracy. To właśnie w tym środowisku nie potrafi nad sobą zapanować.
Zobacz także: Randkowy alert. Na czym polega benching?
Mój narzeczony to perfekcjonista i pracoholik. Do wszystkich zadań w pracy podchodzi bardzo poważnie. Jeśli pracuje sam, wszystko wychodzi mu świetnie. Jeżeli tylko ma zacząć pracę nad projektem w grupie, od razu zaczynają się problemy. Momentalnie wchodzi w konflikty ze współpracownikami.
Wszystkich uważa za mało doświadczonych, głupszych od niego albo leniwych. Gdy widzi jakiekolwiek niedociągnięcia, wpada w furię i obraża innych. Robi rzeczy nie na miejscu, podnosi głos. To dla mnie nie do pomyślenia. Niezliczoną ilość razy lądował już na dywaniku u szefa. Dziwię się, że nikt go jeszcze nie zwolnił, a tylko upominał. Szczerze mówiąc, chyba żałuję, że tak się nie stało, bo może to zadziałałoby na niego jak kubeł zimnej wody. Gdyby był gorszy w tym, co robi, na pewno nie byłby traktowany z taką pobłażliwością. Wychodzi jednak na to, że sam ciągle rzuca prace. Mam wrażenie, że to daje mu satysfakcję.
Nie mam już siły go wspierać. Ciągle namawiam go na terapię, ale nie godzi się na to. Nie potrafi przyznać się do tego, że nie radzi sobie z emocjami.
Agata
Zobacz także: Zodiakalni wieczni chłopcy. Odpowiedzialność i zaradność nie jest ich mocną stroną