Mam 26 lat i od kilku miesięcy mieszkam z młodszą siostrą, która zaczęła studia, a wraz z nimi zmieniła swoje zwyczaje. Dawniej to była dobrze ułożona, porządna dziewczyna. Nauka była dla niej najważniejsza. Nie bawiło ją picie „browarów” z koleżankami. A teraz? Zaczęło się od puszki piwa przed snem. Ale to było w październiku. Teraz Magda wypija średnio butelkę wina dziennie. I oczywiście tłumaczy, że musi się zrelaksować, wyluzować i ukołysać do snu po ciężkim dniu.
Zobacz także: Dowiedziałam się, że moja matka zdradza ojca. Od dwóch tygodni głowię się, czy mu o tym powiedzieć
Co więcej, o tym żeby kupić pieczywo nie pamięta, ale to żeby winko było, zawsze ma na uwadze. Ostatnio zauważyłam, że pije też rano. Kieliszek wina przed wyjściem z domu. Moje uwagi zbywa śmiechem, twierdzi, że jestem stara i skostniała, ale ja wiem dobrze jak to jest. I wiek nie gra roli, gdy o uzależnieniu od alkoholu mowa.
Próbuję z nią o tym rozmawiać. Bo to nie jest tak, że ona wraca pijana do domu. Ona pije w domu i idzie spać. Tym bardziej ta samotność mnie niepokoi. Z nikim się nie integruje – poza butelką.
Może powinnam ją skierować od psychologa, żeby z kimś neutralnym pogadała o swoich problemach? Może powinnam jej zacząć organizować czas?
Kasia