Popełniłam w życiu dwa wielkie błędy, których nie mogę sobie wybaczyć. Myślę o nich każdego dnia i wciąż mam wyrzuty sumienia. Kilka lat temu zauroczyłam się na konferencji jednym z klientów. Zaczęłam się z nim widywać, chociaż byłam szczęśliwą mężatką. On też był w związku. Oboje nie zamierzaliśmy zmieniać swojego życia i ranić partnerów. Graliśmy w otwarte karty i wiedzieliśmy, że po pewnym czasie przestaniemy się ze sobą kontaktować. To była fascynacja erotyczna. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam. Przez cały czas o nim myślałam. Nie potrafiłam się mu oprzeć. Spotykaliśmy się jakiś czas. Potem okazało się, że jestem w ciąży, mimo że się zabezpieczaliśmy.
Zobacz także: Siostra nalega, żebym zaprzyjaźniła się z jej narzeczonym. Nie dogaduję się z nim
Wpadłam w popłoch, ale działałam zadaniowo. Od razu zakończyłam romans z A. Napisałam mu wiadomość, że to było nasze ostatnie spotkanie i już nie chcę się z nim widywać. Nie był usatysfakcjonowany, ale uszanował to. Gdy wróciłam z pracy, przygotowałam romantyczną kolację. Po niej uwiodłam męża. Już kolejnego dnia czułam się z tym strasznie...
Gdy M. usłyszał o mojej ciąży, był wniebowzięty. Nie planowaliśmy dziecka w najbliższym czasie, ale wiem, że długo o tym marzył. Choć chciałam powiedzieć mu potem prawdę, nie potrafiłam go zranić. Ciągle to odkładałam. Wiem, że to dziwne, ale na jakiś czas wyparłam nawet z umysłu fakt, że to nie jego córka. Teraz jednak myślę tylko o tym. Nie sądzę, że mógłby mi wybaczyć. Żyję w ciągłym strachu, że moja rodzina za chwilę się rozpadnie. Od narodzin Ani minęły już dwa lata, a M. wciąż nie wie, co robiłam za jego plecami...
J.
Zobacz także: Wciąż czekam na to, aż on poprosi mnie o rękę