Czuję się jak kretynka. Od dwóch miesięcy spotykałam się z Kamilem, którego poznałam na aplikacji randkowej. Moje wcześniejsze doświadczenia z facetami nie były dobre. Byłam okłamywana i zdradzana. O wszystkim szczerze opowiedziałam Kamilowi. Obiecywał, że z nim będzie inaczej. Mówił, że mu na mnie zależy i że jestem wyjątkowa. Przełamałam się, zaczęłam mu ufać, stworzyliśmy parę. Nagle to wszystko się skończyło. Okazało się, że mój facet ma żonę i dzieci.
Zobacz także: Szwagier szasta pieniędzmi mojej siostry
Praca Kamila polega na ciągłych delegacjach. Dużo jeździ między Wrocławiem a Warszawą. Przez ostatnie tygodnie, kiedy był w mieście, zazwyczaj nocował u mnie. Zostawiał część swoich rzeczy, szczoteczkę do zębów, golarkę, bieliznę. Czułam, że prawie u mnie mieszka. Nagle mój świat runął. Napisała do mnie jego żona. Znalazła mnie w social mediach, pokazała ich zdjęcia ze ślubu, zdjęcia ich dzieci. Zapytała, czy nie wstyd mi sypiać z żonatym, a ja nie miałam pojęcia o tym, że mój facet ma rodzinę. Załamało mnie to. Poczułam się okropnie.
Dzwoniłam do Kamila, ale odwrócił kota ogonem. Stwierdził, że nic mi nie obiecywał i że histeryzuję. To tylko pogorszyło mój stan. Nie mogę przestać płakać. Mam 29 lat i wrażenie, że już nigdy nie spotkam nikogo normalnego i szczerego.
R.