Kilka miesięcy temu zmieniłam pracę. Bardzo się z tego cieszyłam. Słyszałam o tej firmie dużo dobrego. W końcu mogłam zacząć się rozwijać, a do tego wzrosły moje zarobki. Byłabym w siódmym niebie, gdyby nie jedna rzecz. Nie czuję się zbyt komfortowo w towarzystwie szefa. Chociaż wcale nie jestem najlepsza w zespole i można uznać mnie za żółtodzioba, na każdym kroku mnie faworyzuje.
Zobacz także: Od kiedy mam bardzo udane życie miłosne i zawodowe, odwraca się ode mnie coraz więcej koleżanek
Ostatni etap rozmowy kwalifikacyjnej był spotkaniem z prezesem. Wiedziałam, że zrobiłam na nim spore wrażenie i to nie tylko ze względu na moje CV. To było najdłuższe spotkanie rekrutacyjne w moim życiu. Dobrze nam się jednak rozmawiało, więc odsunęłam swoje zdziwienie na bok, myśląc że to po prostu charakterystyczne działanie dla tej firmy. Na jakiś czas uśpiłam czujność.
Gdy zaczęłam pracę, prezes wciąż zjawiał się w moim dziale. Żartował, sprawdzał, czy czegoś nie potrzebuję, chwalił za postępy w przygotowywaniu projektu. Innych pracowników za to pomijał. Nie przyszło mi do głowy, że ze mną flirtuje. Myślałam, że jest po prostu serdeczny. Koleżanki jednak szybko wyprowadziły mnie z błędu. Szef ma opinię uwodziciela i już kilka razy zdarzały się w firmie podobne rzeczy. Romansował z paroma stażystkami, po czym wyrzucał je na bruk. Wszyscy uważają, że teraz na mnie zagiął parol...
Nie podoba mi się to. Nie lubię czuć na sobie jego spojrzenia. Krępuje mnie... Mam chłopaka, a zresztą nie interesują mnie romanse w pracy. Staram się być wobec niego zdystansowana, ale jego zachowanie wcale się nie zmienia, wręcz przybiera na sile. Zagaduje mnie wciąż, pytając o życie prywatne. Prawi mi komplementy. Nie wiem już, co robić.
Alicja
Zobacz także: To ciekawe imię oznacza „upiększającą się”. Kobiety, które je noszą, kochają olśniewać otoczenie