Od niedawna spotykam się z Maksem. Ogólnie jest cudownie, dobrze się dogadujemy, pierwszy raz od dawna mam na czyjś widok motyle w brzuchu. Spaliśmy już ze sobą i właśnie podczas jednej ze wspólnych nocy zaczęliśmy rozmawiać o naszych fantazjach. U mnie to były świece, wspólna kąpiel, masaż erotyczny. U niego wręcz przeciwnie.
Powiedział mi, że uwielbia, jak jest w łóżku bardzo ostro. Dziewczyna w lateksie, w wyzywającym makijażu, który po wszystkim jest rozmazany, na szpilkach. On ją upokarza, mówi do niej wulgaryzmami, wydaje jej rozkazy, momentami sprawia ból. Podduszanie, pejcze, kajdanki, nawet plucie na twarz. Jak mam być szczera, to jestem przerażona. W tej sferze raczej się nie zgramy, bo dla mnie plucie i wyzywanie kogoś, nawet jeśli odbywa się wyłącznie w sypialni, nie jest podniecające. Nie lubię agresji, a jego ona chyba bardzo podnieca.
Zobacz także: Partner zostawił mnie, bo „byłam za dobra”
Podłamało mnie to, bo wydawało mi się, że wreszcie trafiłam na fajnego faceta, takiego, z którym można myśleć o budowaniu czegoś poważnego. Sfera intymna jest jednak ważna i dla niego, i dla mnie, więc tutaj pojawia się problem. Boję się, że on poczuje się niezaspokojony i będzie szukał mocnych wrażeń na boku. Nie chciałabym też takiego scenariusza, że to ja ulegam i daję sobą pomiatać w łóżku, żeby tylko jemu zrobić dobrze. Co zrobiłybyście w mojej sytuacji? Bardzo mnie ta sprawa męczy.
Dominika