Przez ponad trzy lata byliśmy z Tomkiem bardzo szczęśliwą parą. Imponował mi. Był dla mnie inspiracją. To właśnie dzięki niemu zmieniłam się na lepsze. Uwierzyłam w siebie, zaczęłam walczyć o spełnienie swoich marzeń. Stałam się odważniejsza i nareszcie przestałam obsesyjnie przejmować się opiniami innych ludzi na mój temat. Byłam przekonana, że to miłość mojego życia. Gdy poprosił mnie o rękę, czułam się jak w siódmym niebie. Niestety kilka miesięcy po zaręczynach nasze drogi się rozeszły.
Zobacz także: Terapia dla par miała być ratunkiem dla mojego związku. Skończyłam jako singielka
Gdy Tomek zostawił mnie na lodzie, byłam zdruzgotana. Wpadłam w depresję. Nie byłam w stanie widywać się z ludźmi. Miesiącami nie mogłam się pozbierać. Po prostu nie potrafiłam bez niego funkcjonować.
Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Pewnego razu wróciłam z pracy i zauważyłam, że z mieszkania, które razem wynajmowaliśmy, zniknęło mnóstwo jego rzeczy. Na stole w kuchni czekał na mnie list, w którym wyjaśniał, że zbyt pochopnie podjął decyzję o zaręczynach i nie jest jeszcze gotowy na taki etap w życiu. Pisał, że nie jest mi w stanie spojrzeć w oczy po tym, jak się zachował i prosi mnie o wybaczenie. Tyle.
Nie mogłam zrozumieć, jak mógł mi zrobić coś takiego. Zaręczyny to był jego pomysł. Nigdy nie wymuszałam na nim tej decyzji. Przez trzy lata nawet nie zająknęłam się o ślubie. Nie chciałam po prostu podzielić losu moich dwóch przyjaciółek, które ciągłym nakłanianiem swoich partnerów do ślubu zniechęciły ich do siebie. Mimo to i tak zostałam na lodzie.
Nie miałam kontaktu z Tomkiem przez parę miesięcy. Niedawno zaczął jednak do mnie pisać, potem dzwonić. Bardzo chciał się ze mną spotkać. Początkowo nie chciałam się na to zgodzić, ale złamałam się. Zranił mnie okropnie, ale nie przestałam go kochać. Trudno w to uwierzyć, ale ani razu źle o nim nie pomyślałam. Przez te tygodnie wmawiałam sobie, że najwyraźniej na niego nie zasługuję.
Podczas pierwszego spotkania płakał i ciągle mnie przepraszał. Myślałam, że już się nie spotkamy, ale nie dawał za wygraną. Potem jeszcze kilka razy wyszliśmy na kolację. Znów nie mogliśmy się nagadać. Było jak dawniej... Wczoraj zapytał, czy do niego wrócę. Wciąż jestem w szoku i nie wiem, co o tym myśleć. Czy dać kolejną szansę po zerwanych zaręczynach?
Agata
Zobacz także: LIST: „Mam roczne dziecko i chcę wrócić do pracy. Teściowa twierdzi, że jestem wyrodną matką”