Nie mam z kim o tym porozmawiać, bo temat raczej delikatny. Chodzi o obniżone libido mojego partnera. Jesteśmy razem od trzech lat i wcześniej nie było z tym żadnego problemu. Kochaliśmy się często. Raz inicjowałam to ja, innym razem on. Generalnie super i wszystko się pod tym kątem układało.
Przez cały czas trwania naszego związku mój facet był aktywny fizycznie i ćwiczył, choć przez ostatnie pół roku widzę, że bardzo zawziął się na siłownię. Chodzi tam kilka razy w tygodniu, bo chce na wakacje mieć kaloryfer na brzuchu. Niestety, im więcej ćwiczy, tym mniej ma chęć na zbliżenia.
Zobacz także: Terapia dla par miała być ratunkiem dla mojego związku. Skończyłam jako singielka
Ostatnio kochaliśmy się dwa miesiące temu. Celowo z nim o tym nie rozmawiałam, bo byłam ciekawa, ile wytrzyma. I nic! To ja pękłam. Zapytałam go któregoś wieczoru, kiedy ostatnio robiliśmy „to”. Stwierdził, że nie pamięta. Wtedy powiedziałam, że minęły dwa miesiące od ostatniego razu. Zdziwił się, powiedział: „ok, to trzeba to zmienić”, ale wyszło to wszystko jakoś tak żałośnie. Długo zajęło, żeby się podniecił, samo zbliżenie trwało chwilę. Ale jego zdaniem pewnie odbębnione i ma spokój na kolejne tygodnie.
Smutno mi i zaczęłam problemu szukać w sobie. Może już mu się nie podobam, może mu się znudziłam? Rozważam też drugą opcję, że może bierze jakieś specyfiki na siłowni na przyrost mięśni i dlatego tak „nie domaga”?
Byłyście w podobnej sytuacji? O co może chodzić?
C.