Rok temu pierwszy raz w życiu zakochałam się z wzajemnością. Nigdy nie układało mi się za dobrze w miłosnych sprawach. Wiem, że była to głównie moja wina, bo wybierałam tylko zapatrzonych w siebie egoistów. Teraz w końcu się to zmieniło. Chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak szczęśliwa. Przy Krzysztofie promienieję. Dobrze się nam układa. Spędzamy ze sobą prawie każdą wolną chwilę i wkrótce będziemy razem mieszkać. Rzadko kiedy się o coś spieramy. Jedną z takich rzeczy jest to, że unikam spotkań z jego przyjaciółmi.
Zobacz także: LIST: „Mam roczne dziecko i chcę wrócić do pracy. Teściowa twierdzi, że jestem wyrodną matką”
Nie robię mu na złość i naprawdę nie chcę mu tym wyrządzać przykrości. Po prostu fatalnie czuję się w towarzystwie jego paczki z liceum. Chociaż są sympatyczni i nigdy nie powiedzieli mi nic przykrego, wydaje mi się, że jestem od nich gorsza. Wszyscy robią kariery i mają tak zwane prestiżowe zawody. Zajmują wysokie stanowiska i dobrze zarabiają. Jeśli zasiadam z nimi do stołu, znika gdzieś moje poczucie pewności siebie. Milknę i wychodzę na dziwną. Po prostu, gdy słucham ich opowieści, do głosu dochodzą moje kompleksy.
Trzy razy próbowałam dostać się na prawo, bezskutecznie. Mogłam pogrzebać marzenia o zostaniu prawniczką. Przy ich sukcesach i obiecujących karierach, moje życie zawodowe wydaje mi się kompletną porażką. Niestety nie mam się czym pochwalić. Pracuję jako urzędniczka. Mam bardzo nudną pracę, a do tego beznadziejnie zarabiam. Boję się, że zostanę oceniona jako życiowe zero.
Krzysztof nie rozumie moich obaw. Powtarza mi, że jestem wspaniałą osobą i żebym przestała w końcu myśleć o sobie źle. Niestety nie potrafię.
A.
Zobacz także: Związek z mężczyzną spod tego znaku zodiaku łączy się ze stresem. Jego partnerki muszą mieć nerwy ze stali