Jesteśmy z Jankiem razem od 8 miesięcy, mieszkamy razem od 2. Na początku było między nami bardzo dobrze, miłość wręcz nas storpedowała. Jak go poznałam to ogarnęło mnie uczucie, że TO TEN. Zamieszkaliśmy jednak razem i już nie mam takiego poczucia.
Niby jest ok., ale jednak na każdym kroku mnie krytykuje i poucza. To męczące i dołujące, bo mam wrażenie, że chyba nic mu się we mnie nie podoba. Źle się odżywiam, źle ubieram, źle wypowiadam. Janek potrafi przyczepić się do wszystkiego. Ostatnio szliśmy do jego znajomych na domówkę, wyszykowałam się i usłyszałam: „Tak zamierzasz iść? W tej fryzurze masz szeroką twarz”. Autentyczny cytat.
Zobacz także: LIST: „Mam roczne dziecko i chcę wrócić do pracy. Teściowa twierdzi, że jestem wyrodną matką”
Rozpłakałam się, jemu zrobiło się głupio, przeprosił. Fryzurę jednak zmieniłam i pewnie już nigdy nie wrócę do tamtego uczesania. Kocham Janka, chcę mu się podobać, ale mam wrażenie, że nigdy nie sprostam jego oczekiwaniom. Nie wiem, po co w ogóle ze mną jest, skoro nie zachowuję się jak jego ideał.
Nie rozumiem, czemu na każdym kroku mnie krytykuje. Może porównuje mnie do swojej eks, która była chodzącą doskonałością? Jest jakiś sposób na to, żeby przestał to robić i zwyczajnie mnie zaakceptował?
Gosia