Zaczęliśmy spotykać się z M. dziesięć miesięcy temu. To romantyczny, zabawny, inteligentny, opiekuńczy i wrażliwy facet. Cudownie czuję się w jego towarzystwie. Nigdy nie brakuje nam tematów do rozmów. Jest tylko jedna rzecz, o którą regularnie się spieramy. M. obraża się, kiedy spotykam się z przyjaciółkami bez niego. Moim zdaniem to bardzo dziwne zachowanie...
Zobacz także: Związek z mężczyzną spod tego znaku zodiaku łączy się ze stresem. Jego partnerki muszą mieć nerwy ze stali
Wiem, że M. jest we mnie bardzo zakochany. Chce ze mną spędzać każdą wolną chwilę. Zabiera mnie na wszystkie spotkania ze znajomymi. Na początku mile łechtało to moje ego, ale z każdym tygodniem przeszkadza coraz bardziej. Ja też odwzajemniam jego uczucia i poważnie go traktuję, ale czasem mam ochotę wyskoczyć na typowy babski wieczór. Poplotkować o banałach, pośmiać się z rzeczy, których on by nie zrozumiał, a które rozbawiają do łez mnie i moje przyjaciółki. Nie widuje się z nimi co drugi dzień, ale raz na dwa tygodnie. Naprawdę nie widzę w tym nic złego. Zachęcam go też do wypadów z kumplami. Mimo że mnie na nie zaprasza, często czuje tam jak piąte koło u wozu. Po prostu się nudzę. Nie odnajduję przyjemności w rozmawianiu o nowinkach elektronicznych, czy sporcie, bo mnie to nie interesuje.
M. tego nie rozumie. Za każdym razem, kiedy mówię mu, że umówiłam się z przyjaciółkami z liceum, robi obrażoną minę. Potem zaczyna mi wypominać, że chyba jest na drugim miejscu i nieładnie, że nawet nie zapytałam, czy nie miałby ochoty pójść ze mną. Mam nadzieję, że w końcu odpuści, bo od zawsze irytowali mnie faceci przylepy...
A.
Zobacz także: Co przynosi pecha w miłości? Unikaj tych rzeczy, jeśli marzysz, by zakochać się z wzajemnością