W lutym poznałam przez Internet Damiana. Miły, sympatyczny chłopak, w dodatku całkiem przystojny. Od razu mu wyjaśniłam, że nie szukam teraz nikogo na stałe, bo jestem po wieloletnim związku. Poprzedni chłopak nieoczekiwanie ze mną zerwał, a ja do tej pory leczę rany. Nie chcę wchodzić w kolejną relację, mając ciągle w głowie swojego eks.
Damian stwierdził, że wszystko rozumie. Polubiliśmy się, więc zaczęliśmy się umawiać na randki regularnie. Kilka razy się również ze sobą przespaliśmy. Niestety, dla Damiana zaczęło to oznaczać, że jesteśmy razem. Dla mnie nie. Umawiamy się, ale nie czuję się jego dziewczyną i nie uważam go za swojego partnera. On z kolei ciągle powtarza, że chce mnie przedstawić swoim znajomym i swojej rodzinie. Po co, skoro nie jesteśmy razem?
Zobacz także: Powiedziałam bratu o tym, że jego żona ma romans. Sytuacja obróciła się przeciwko mnie
Od czasu do czasu pyta mnie wprost, czy jesteśmy parą i ja mu odpowiadam, że nie. On chyba bierze to za żarty lub wygłupy z mojej strony. Doceniam to, że nie chce mnie wykorzystać, zaliczyć i zniknąć, ale ja nie jestem w tym momencie gotowa, by wejść w nową relację z jakimiś uczuciami czy emocjami.
Nie wiem, jak do niego dotrzeć. U niego pewnie krok do zakochania, a ja nie czuję nic poza sympatią i czasem pożądaniem.
Maria