Niedawno wyszłam za mąż. Znamy się z Markiem od wielu lat. Chodziliśmy razem do szkoły, już w liceum byliśmy parą. Do tej pory byłam z nim bardzo szczęśliwa. Teraz jednak wydaje mi się, że miałam klapki na oczach. Coś zaczęło we mnie pękać... Kiedy razem zamieszkaliśmy, zaczęłam po prostu zauważać cechy jego charakteru, które bardzo mi przeszkadzają. To facet, którym ciągle trzeba się zajmować, rozpieszczać go. Jego zdaniem domowe obowiązki to kobieca sprawa. Oczekuje ode mnie, żebym mu usługiwała. Sam nie może sobie zrobić nawet kanapki. To nie do pomyślenia...
Zobacz także: Poznałam świetnego faceta. Byłby ideałem, gdyby nie to, że jest fetyszystą...
Największym błędem było to, że zamieszkaliśmy razem dopiero po ślubie. Wszystko przez to, że Marek pochodzi z bardzo religijnej rodziny. Jego rodzice kupili nam mieszkanie z okazji ślubu. Postawili sprawę jasno - możemy przeprowadzić się tam dopiero po powrocie z podróży poślubnej. Było to dla mnie dziwne i bezsensowne, ale przystałam na to. Markowi bardzo zależało na tym, żeby nie kłócić się z rodziną. Mówił, że powinniśmy docenić to, że dostaniemy tak wspaniały prezent.
Po przeprowadzce nasze życie przestało przypominać sielankę. Marek nie tylko nie gotuje, ale też nie sprząta. Przez pierwsze dwa tygodnie spieraliśmy się o to, żeby przestał rozrzucać wszędzie swoje ubrania. Z wielką łaską zaczął w końcu układać je w szafie. Sporów jest jednak znacznie więcej. Marek to bałaganiarz, utrzymywanie porządku sprawia mu spory kłopot. Miałam dość robienia wszystkiego za niego. Przestałam to robić. Pomyślałam, że gdy zacznie tonąć w rzeczach, nareszcie się ocknie. Zamiast jednak wziąć się w garść i zacząć zachowywać się jak dorosły człowiek, obraził się na mnie.
Od dwóch tygodni chodzi zirytowany. Nie odzywa się do mnie po awanturze, w trakcie której wypomniał mi, że jestem fatalną żoną i że nie tak sobie wyobrażał nasze życie. Poskarżył się swojej matce i siostrze. Wydzwaniają do mnie z pretensjami. Wiem, to brzmi jak żart... Nie zmienię się. Albo zaczniemy dzielić się domowymi obowiązkami albo z naszej relacji nic nie będzie. Nie wyszłam za mąż po to, aby zostać czyjąś służącą.
Martyna
Zobacz także: W ten sposób najszybciej zdobędziesz serce nieśmiałego mężczyzny. Oto najskuteczniejsze triki