Byliśmy parą z Michałem przez ponad trzy lata. Byłam w nim bardzo zakochana. Potem stopniowo zaczęło do mnie dochodzić, jakim naprawdę jest człowiekiem. Bardzo długo miałam klapki na oczach i w ogóle nie dostrzegałam tego, że na każdym kroku mną manipuluje. To pozbawiony empatii toksyczny narcyz, który wszystko robi tak, aby to jemu było najlepiej i najwygodniej.
Zobacz także: „Gdy zaproponowałam partnerowi ślub, wszyscy byli oburzeni”. Kobiety, które oświadczają się mężczyznom
Jego taktyka manipulacyjna była prosta, ale naprawdę skuteczna. Zamiast mnie podbudowywać i dopingować moim działaniom, zawsze traktował mnie jak kogoś skazanego na porażkę. Oczywiście nie mówił mi tego wprost. Czułymi sprytnymi słówkami owijał mnie sobie wokół palca. To on miał dominować w związku. Ja miałam pełnić funkcję zapatrzonej w niego niezaradnej dziewczynki. Sprawiał, że czułam się nikim. Zaczęłam mieć coraz większe problemy z samoakceptacją. Wpadłam w depresję. W końcu miarka się przebrała. Nareszcie poczułam się silniejsza i wyprowadziłam się od niego.
Bardzo długo nie mógł sobie z tym poradzić. Nie mógł znieść myśli, że jego ulubiona marionetka nagle odmawia mu posłuszeństwa. Usilnie próbował namówić mnie do powrotu. Najpierw błagał (wiem, że to była najbardziej upadlająca rzecz, jaka spotkała go w życiu), potem kazał i groził. Miałam to wszystko gdzieś. Zablokowałam jego numer. Nie powiedziałam, dokąd się wyprowadzam. Myślałam, że się od niego uwolniłam.
Po kilku tygodniach zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Znajomi zaczęli się ode mnie odsuwać. Po czasie okazało się, że Michał opowiada wszystkim brednie o naszym rozstaniu. Jest w tym bardzo przekonujący. Ma w sobie wielki czar, a ludzie go uwielbiają... Przyjaciółka powiedziała mi, że rozpowiada, jak to rzekomo go pobiłam. Znajomym pokazywał nawet głęboką ranę na czole - miałam uderzyc go butelką. Podobno groziłam też, jeśli do mnie nie wróci, zrobię mu znacznie większą krzywdę. Doradza innym, żeby trzymali się ode mnie z daleka, bo mam coraz większe psychiczne problemy.
Jest mi przykro, że niektóry ludzie, z jakimi od dawna się kumplowałam, uwierzyli w te głupoty... To zemsta w jego psychopatycznym stylu.
Aneta
Zobacz także: Gdy każda kobieta staje się rywalką... Kogo dotyczy i jak objawia się syndrom królowej pszczół?