Pracuję ze świetnymi ludźmi. Doskonale rozumiemy się na wszystkich polach. Tworzymy bardzo zgrany zespół pod względem zawodowym, a po godzinach jesteśmy paczką naprawdę dobrych znajomych. Atmosfera w naszym biurze jest bardzo luźna, często pozwalamy sobie na dowcipkowanie. Niestety przez podobne żarty mój mąż zaczął myśleć, że mam romans...
Zobacz także: Porzuciłam męża, gdy byłam w dziewiątym miesiącu ciąży
Współpracuję głównie z mężczyznami. W moim dziesięcioosobowym dziale jestem jedyną kobietą. Wiem, że dla innych może to być dziwne, ale często flirtujemy ze sobą w żartobliwy sposób. Absolutnie nie ma tu mowy o przekraczaniu granic i jakichkolwiek zdradach. To tylko dowcipy, dzięki którym przyjemniej mija nam czas w pracy. Ostatnio jeden z moich kolegów wysłał mi figlarnego SMS-a. Nawiązał do żartu sytuacyjnego, z którego śmiało się potem pół biura. Nie było to nic wulgarnego, jedynie delikatnie dwuznacznego.
Wiadomość przyszła w niezbyt odpowiednim momencie. Akurat pokazywałam mężowi jakieś zdjęcia na telefonie... Wpadł w szał. Zrobił mi straszną awanturę. Nawet się nie spodziewałam, że może to odebrać w taki sposób.
Minęły już dwa tygodnie od tej niefortunnej wiadomości, a on wciąż ma do mnie pretensje. Ciągle do tego nawiązuje. Ostatnio powiedział, że mam mu udowodnić, że nie mam romansu i przejść na zdalny tryb pracy albo się zwolnić... Nie mogę tego zrobić. Tryb zdalny nie wchodzi w tym przypadku w grę. Na pewno się nie zwolnię, bo uwielbiam tę pracę. Spełniam się w niej i wciąż rozwijam. Poza tym naprawdę długo walczyłam o to, aby ją dostać. Nie wiem, jak go przekonać, że to tylko niewinne żarty i nie ma się o co martwić.
Sandra
Zobacz także: Do czego NIGDY nie namawiać swojego faceta? Zazwyczaj obraca się to przeciwko nam...