Jedną z przyczyn rozpadu wielkiej liczby związków jest nie tylko niewierność, niezgodność charakterów, odmienne plany na życie, czy wygaśnięcie namiętności, ale i... apodyktyczność. Zgadza się, to właśnie nieustanne narzucanie swojej woli partnerowi, czy partnerce prowadzi do pogorszenia się relacji, a nierzadko do jej rozpadu.
Zobacz także: W sieci kłamstw. Relacja z tym typem mężczyzny przynosi wielkie rozczarowanie
Apodyktyczność nierzadko pojawia się w wielu związkach z czasem, gdy czujemy, że nasza pozycja w relacji jest już ugruntowana. To właśnie wtedy w niektórych osobach zaczyna wyzwalać się pragnienie kontroli swojej drugiej połówki, jak i nieustępliwe, nie znoszące sprzeciwu nakłanianie jej do rozmaitych decyzji. Mamy wrażenie, że robimy dobrze i że kieruje nami wyłącznie troska o dobro ukochanej osoby. Niestety wykazywanie się w związku despotycznymi zachowaniami nie przynosi nigdy nic dobrego. Często najprostszą receptą na szczęśliwy związek jest więc danie osobie, z jaką żyjemy emocjonalnej przestrzeni. Podobne przemyślenia ma jedna z naszych czytelniczek:
„W moim ostatnim związku byłam despotką. Po prostu kochałam za mocno, za bardzo się starałam. Chciałam, żebyśmy byli szczęśliwi, żeby nic nie stawało nam na drodze, żebyśmy mieli jak najmniej problemów, ale nagle z troskliwej partnerki przemieniłam się w nieznośną apodyktyczną mamuśkę. Teraz wiem, że popełniłam w tej relacji mnóstwo błędów.
Gdy przypominam sobie różne sytuacje, nie mogę uwierzyć w to, że mogłam się aż tak beznadziejnie zachowywać. Nigdy nie prosiłam - kazałam. Traktowałam partnera, dorosłego, starszego ode mnie o siedem lat mężczyznę jak dziecko. Nie pozwalałam mu o sobie decydować. Miałam okropny nawyk mówienia mu, co ma robić. Nie miałam do tego prawa. Z perspektywy K. musiało to wyglądać okropnie... Przez swoje zachowanie straciłam wielką miłość, fantastycznego faceta, z jakim mogłam wieść piękne życie. Wstyd mi za siebie i szczerze mówiąc, nie dziwię się, że mnie zostawił. W kolejnym związku będę starała się z całych siła nas sobą panować...”.
M.
Zobacz także: Byłam dla niego kimś na przeczekanie...