Byłam dla niego kimś na przeczekanie...

Czym są kontrowersyjne situationships? Dla wielu osób to najbardziej egoistyczny randkowy trend.
Byłam dla niego kimś na przeczekanie...
Fot. Instagram.com (https://www.instagram.com/tezza.barton/)
16.11.2022

Hasło situationships ostatnimi czasy nieustanne pojawia się na TikToku. Mnóstwo osób określa je jako jeden z najgorszych i najbardziej egoistycznych randkowych trendów. Nietrudno się dziwić tej ogromnej fali krytyki. Situationships to bowiem innymi słowy związki na przeczekanie. Jeżeli obie strony doskonale znają swoje intencje, nie można mieć do nich zastrzeżeń. Gorzej, gdy tylko jedna ze stron wstępuje w relację z przysłowiowego braku laku...

Zobacz także: „Kontroluje, więc kocha”. Niepokojące sygnały, że Twój partner jest zbyt zaborczy

Relacja na przeczekanie

Pragmatyczne situationships niemałą liczbę osób zostawiają ze złamanym sercami. Ot, mają one nadzieję na obiecujący związek i a tu nagle okazuje się, że ktoś związał się z nimi jedynie dlatego, że obawiał się dłuższej abstynencji seksualnej, czy samotności. Nie mając póki co innego wyboru, spotykał się z nimi, mimo że raczej nie wywoływały w nim większych emocji. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeżeli na jej drodze pojawi się ktoś atrakcyjniejszy, czy bardziej intrygujący, błyskawicznie porzuci aktualnego partnera, czy partnerkę. 

Bycie w związku, jaki można określić mianem situationship, wiele kosztowało N.: 

„ Poznałam M. u znajomych na imprezie sylwestrowej. O jego uwagę zabiegało kilka bardzo atrakcyjnych dziewczyn. Nie było się czemu dziwić. Był naprawdę ciekawy - czarujący, atrakcyjny, świetnie zbudowany, właśnie robił specjalizację z chirurgii. Dziwiłam się, gdy to mnie zaczął zagadywać. Na początku nie widziałam nas razem. Byliśmy jak ogień i woda. Sądziłam, że związek opanowanego stonowanego lekarza i graficzki ekstrawertyczki nie może się udać. Nasza relacja zaczęła się jednak rozwijać w szybkim tempie. Wkrótce zakochałam się po uszy. Byłam pewna tego, że on też. Niestety bardzo się myliłam.

Po roku bycia razem, M. nagle mnie zostawił. Nie pokłóciliśmy się, nie mieliśmy najmniejszego kryzysu. Byłam przekonana o tym, że to świetnie zapowiadający się związek, pewnie wieloletnia miłość. Myślałam o nim jak o swojej przyszłości.

Pewnego razu M. pojechał na dyżur i... już nie wrócił. Gdy wychodził, miał ze sobą sporą torbę. Zapytałam co to, odpowiedział, że potem wybiera się na trening. Nie nabrałam żadnych podejrzeń. Gdy wyszedł, znalazłam na swoim biurku list. Pisał, że zakochał się w koleżance z pracy, że było mu ze mną miło i że życzy mi powodzenia. Tyle. Po roku zaangażowania w relację byłam warta trzech zdań wyjaśnienia... Tak, dokładnie trzech. Zajrzałam do szafy, zniknęły wszystkie jego rzeczy.

Nie mogę zrozumieć, jak mógł zostawić mnie w ten sposób. Jak można być aż takim tchórzem... Był ze mną tylko dlatego, że nie chciał być sam. Teraz przypominam sobie, jak wielokrotnie narzekał, że nie czuje się za dobrze w samotności i że musi zawsze musi mieć towarzystwo. Po tej sytuacji wpadłam w depresję. Nie mogłam się otrząsnąć przez półtora roku...”

N. 

Zobacz także: Stworzenie z tym mężczyzną harmonijnej relacji graniczy z cudem. Nigdy nie będziesz w jego życiu najważniejsza...

Polecane wideo

Oto najseksowniejszy mężczyzna 2022 roku!
Oto najseksowniejszy mężczyzna 2022 roku! - zdjęcie 1
Komentarze (20)
Ocena: 4.6 / 5
gość (Ocena: 1) 17.11.2022 10:30
Co porucha- to jego.
odpowiedz
NiesprawnaDiana (Ocena: 5) 16.11.2022 18:03
W sumie to ja nie wiem czemu ludzie czują potrzebę bycia w związku. Ja nigdy nie miałam chłopaka, nawet się nigdy nie całowałam (mam 27 lat jakby co) Nie rozumiem po co ludzie tak bardzo chcą być z kimś? Nie demonizuję związków, bo znam naprawdę super związki, aczkolwiek nie ogarniam fenomenu szukania. Czemu niektórzy ludzie tak bardzo uzależniają swoją samoocenę od bycia z kimś? Może mój punkt widzenia wynika też z tego że mam naturę samotniczki, także pod względem przyjacielskim. Przyjaciół od serca mam trójkę (nie uznaję takiego czegoś jak "znajomi" z którymi nie ma się więzi emocjonalnej) no i też nie mam potrzeby mieć codzienny kontakt z przyjaciółmi, rozmowy na messengerze dwa-trzy razy w tygodniu wystarczą, spotkania na żywo to dla mnie największa frajda,wręcz święto, ale gdyby były często to zamęczyłoby to moją introwertyczną duszę :) Podsumowując jednak i wracając do tematu: Według mnie ogarnięty człowiek powinien umieć być szczęśliwy sam ze sobą, by w ewentualnym związku tym szczęściem się dzielić :)
zobacz odpowiedzi (8)
Laura (Ocena: 5) 16.11.2022 15:16
6 lat temu zerwał że mną narzeczony, zdradził mnie i bardzo to przeżyłam. Żeby się podbudować po zdradzie szybko wskoczyłam w drugi związek. To miała być tylko odskocznia, ale niestety życie miało dla mnie inny plan. Zaszłam w ciążę bliźniaczą i dla dobra dzieci poślubiłam mężczyznę którego nie kocham, który miał być tylko na chwilę. Teraz tkwię w nieudanym małżeństwie i codziennie płaczę z bezsilności. To chyba kara jaką ponoszę za bawienie się uczuciami innych ludzi. Lepiej nie ładować się w tego typu relacje, bo można zwyczajnie się zasiedzieć i z przechodniego związku tworzy się więzienie.
zobacz odpowiedzi (5)
Miwa (Ocena: 5) 16.11.2022 13:46
Istnieje właśnie coś takiego jak związek na przeczekanie. Ludzie niekoniecznie chcą być sami, poznają kogoś miłego i atrakcyjnego. Nie ma większej chemii, ale jest miło i tak się ląduje w takim związku, a potem nagle wszystko się zrywa. Ten temat fajnie pokrywa artykuł z bloga poradni psychologicznej, do której chodzę: psychologgia-plus.pl/blog/taki-sobie-zwiazek-na-przeczekanie/ Dla mnie to jest niedojrzałe - bo jedna strona może się zaangażować. Najważniejsza się transparentność i według mnie, jak się chce człowiek tylko spotykać dla takiego zabicia czasu (boziu, jak strasznie to brzmi), to to wprowadzanie się z rzeczami (nawet tylko kilkoma) do cudzego mieszkania to jest troszeczkę dużo, bo to już sugeruje jakoś stałość. Ja np. uważam, że w ogóle ładowanie się w jakieś takie dłuższe relacje, jeżeli nie jesteśmy zainteresowani związkiem to średni pomysł - to właśnie przepracowywałam na terapii. Nauczyłam się żyć w zgodzie i radość z samą sobą. Lubię chodzić na randki i spotykać nowych ludzi, ale nikogo nie zwodzę. Jasno mówię, co czuję.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.11.2022 12:57
Kolejny przykład na to, że wykształcenie i sukcesy zawodowe nie muszą iść w parze z byciem porządnym człowiekiem.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie