Zjawisko neggingu jest czymś powszechnym już od bardzo dawna. Jego temat zaczęto jednak częściej poruszać stosunkowo niedawno. Negging to innymi słowy komplementowanie kogoś w nieszczery dwulicowy sposób. To zwykła manipulacja. Fałszywemu pochlebcy nie chodzi jednak wcale o zaskarbienie sobie naszej życzliwości, czy przyjaźni. Nic z tych rzeczy. Złośliwe komplementy o drugich dnach mają błyskawicznie przypomnieć nam o największych kompleksach, wpłynąć na samoocenę i w rezultacie sprowadzić nas do przysłowiowego parteru.
Zobacz także: Gdy umysł wciąż płata figle... Czym jest osobliwy zespół Fregoliego?
Negging podobnie jak nieszczerość jest stary jak świat. Obecnie jednak zdaje się przybierać na sile. Ludzie XXI wieku nagminnie przywdziewają liczne maski, negging zaś chętnie stosują jako jedno z doskonale działających narzędzi manipulacji.
Osoby korzystające z taktyki neggingu obierają sobie za cel tych, których uznają za słabszych, przede wszystkim mających problemy z samooceną, niepewnych siebie i mających trudności z bronieniem swoich racji. Używając neggingu, bardzo łatwo można zacząć ich kontrolować i zmusić do poddańczych zachowań. Warto mieć na uwadze, że neggingu doświadcza się nie tylko w życiu zawodowym, ale i prywatnym. Często dochodzi do niego w przemocowych związkach.
Zobacz także: Stworzenie z tym mężczyzną harmonijnej relacji graniczy z cudem. Nigdy nie będziesz w jego życiu najważniejsza...
Neggingu w relacji doświadczyła Agata:
„Przez trzy lata żyłam z mężczyzną, który każdego dnia udowadniał mi, że bez niego nic nie znaczę. Był moją pierwszą miłością. Zakochałam się w nim, gdy miałam dziewiętnaście lat. Był starszy ode mnie o sześć lat. Dopiero po czasie zrozumiałam, jak wielką krzywdę mi robi.
Zamiast mnie podbudowywać i pomagać mi walczyć z kompleksami, umacniał mnie w przekonaniu, że nie jestem zdolna, że nie mam przed sobą za wielkiej przyszłości i że nie należę do najatrakcyjniejszych kobiet. Nie mówił tego wprost, przekazywał to jadowitymi półsłówkami... Potrafił powiedzieć, że jestem najseksowniejszą kobietą, jaką poznał, a potem do rozpuku śmiać się przez kolejne dziesięć minut... Mój płacz nie robił nim wrażenia.
Teraz wiem, że sam miał mnóstwo kompleksów. Bał się, że mnie straci, dlatego za wszelką cenę chciał mnie przy sobie zatrzymać. To była toksyczna miłość. Przez ponad rok leczyłam się z uzależnienia od niego. Dziś w końcu staję na nogi. Wróciłam na studia. Chyba nareszcie w siebie uwierzyłam.”