Poznałaś świetnego faceta. Już od dawien dawna nikt aż tak nie zawrócił Ci w głowie. Jest zabójczo przystojny, inteligentny, zabawny, ma mnóstwo pasji, a do tego spory temperament. To chyba chodzący ideał! Emocje dosłownie sięgają zenitu. Zbliża się termin Waszej pierwszej randki. Masz przeczucie, że długo nie zapomnisz o tym fantastycznym spotkaniu. Przeczucia Cię nie zawodzą. Tej randki po prostu nie da się wyrzucić z pamięci - jeszcze nigdy w życiu nie byłaś na tak fatalnej...
Zobacz także: Toksyczna miłość. Jeśli w Twoim związku pojawiają się te symptomy, uciekaj
Na wspomnianej randce ów chodzący ideał, nie potrafił mówić o niczym innym jak tylko o sobie. Wydawał się znacznie bardziej zafascynowany swoją osobą aniżeli Tobą. Wręcz nie mógł nadziwić się swoją zmyślnością, powabem, pomysłowością i nieprzeciętnością. Co rusz wpadał w samozachwyt, opowiadając Ci o swoich genialnych dokonaniach i równie obiecujących planach. Wszystkie jego zalety zaczęły być nagle wadami... Z każdą minutą byłaś coraz bardziej zażenowana. Jednym słowem, czar prysł. Ot, wybrałaś się na randkę z Panem Narcyzem.
Związki z mężczyznami, którzy przejawiają podobne narcystyczne zachowania należą do bardzo skomplikowanych i wyczerpujących emocjonalnie. Narcyz wabi i intryguje. Potrafi niekiedy trzymać swoje samozachwyty w ryzach, więc ani się spostrzeżemy, wpadamy w jego sidła. W sidłach zaś przeżywamy niemałe katusze - cierpimy i co rusz się rozczarowujemy, ponieważ jego głównym problemem jest to, że kocha wyłącznie siebie. Nie ma w sobie ani krztyny empatii.
Partnerki narcyzów zawsze grają w związkach drugie skrzypce. Za każdym razem muszą stanowić tło dla dominującego mężczyzny. Narcyz oczekuje wiele - pełnego oddania, stuprocentowej uwagi i zapomnienia o swoich potrzebach. Niestety nie daje nic w zamian.
Podobne odczucia ma Agnieszka:
„Przez trzy lata byłam w związku z typowym narcyzem. To, jak bardzo jestem nieszczęśliwa i zahukana, dostrzegłam dopiero po dwóch latach. Wcześniej byłam nim całkowicie zafascynowana. Wydawał się idealnym facetem. Nie spotykałam się wcześniej z nikim tak przystojnym, tak przykuwającym uwagę innych. P. odnosił sukcesy na wszystkich polach - zawodowym, towarzyskim, sportowym. Zafascynował mnie. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście.
Robiłam wszystko, aby go uszczęśliwić. Całkowicie zapomniałam o swoich marzeniach i planach. Zrezygnowałam ze studiów dyplomowych i z nauki języków, bo zarzucał mi, że nie mam dla niego czasu. Był zadowolony tylko, jeśli działałam pod jego dyktando. Jego potrzeby były zawsze najważniejsze. Obrażał się na mnie za każdym razem, gdy starałam się szczerze mówić o swoich odczuciach. Frustrował, jeśli danego dnia nie powiedziałam mu kilku pokrzepiających komplementów. Lubił, gdy byłam jego couchem. Ja nigdy nie byłam z nic chwalona... Komplementy słyszałam mniej więcej do trzeciego miesiąca naszego związku.
P. ciągle mną manipulował. Umyślnie sprawiał, że czułam się przy nim nikim. Doszło do tego, że z wyzwolonej kobiety, która robiła karierę i potrafiła walczyć o swoje marzenia, stałam się kurą domową, czekającą aż jej władca łaskawie powróci z pracy. Związek z narcyzem rujnuje samoocenę i unieszczęśliwia. To, że go zostawiłam, było najlepszą decyzją, jaką podjęłam w życiu.”
Zobacz także: Kiedy najlepiej zacząć randkować po rozstaniu? Lepiej nie przegapić tego terminu...