Jakiś czas temu w naszej firmie sporo plotkowało się o tym, że prezes się rozwodzi. Potem nagle zatrudnił na kierowniczym stanowisku 24-latkę. Nie krył się z tym, że to jego nowa kobieta, więc dla wszystkich stało się jasne, czemu się rozwiódł. Lub dla kogo.
To jego firma, on jest szefem, on wyznacza zasady. Boli mnie jednak to (i nie tylko mnie, bo wszyscy w naszym teamie są sfrustrowani), że kieruje nami osoba bez żadnej wiedzy, kompetencji i doświadczenia. Dużo młodsza od nas. Gdyby jeszcze chociaż przyznała bez ogródek: nic nie umiem, chcę się od was uczyć. Nie. Jej się wydaje, że pozjadała wszystkie rozumy. Nie ma z nią dyskusji, ma być tak, jak ona chce, choć kompletnie nie ma racji.
Zobacz także: Nie stać mnie na nianię
Dobrze zarabiam i do tej pory pracowało mi się bardzo dobrze. Nowa przełożona, która w dodatku jest kochanką szefa, sprawiła jednak, że teraz praca to dla mnie udręka. W dodatku nikomu nie mogę się poskarżyć, bo przecież prezes sam ją zatrudniał i raczej z powodów osobistych jej nie zwolni.
Była może któraś z Was w podobnej sytuacji? Jedynym wyjściem jest szukanie nowej pracy czy jednak czekanie, aż ona się prezesowi znudzi?
Pola