Mój partner kiedyś ciągle korzystał z usług call girls. Wolałabym o tym nie wiedzieć...

Poznałam A. osiem miesięcy temu u znajomych. Od razu między nami zaiskrzyło. Po wielu nieudanych randkach w końcu poczułam, że to może być facet dla mnie. Miałam wrażenie, że jest inni niż mężczyźni, z jakimi dotąd się widywałam. Poza tym mieliśmy wiele wspólnego. Oboje uwielbiamy biegać, startujemy w maratonach, oglądamy te same filmy i bawią nas te same dowcipy. Zaczęliśmy regularnie się spotykać. 

Zobacz także: Rzuciłam pracę w korporacji, żeby zacząć spełniać marzenia. Zostawił mnie przez to chłopak

Bardzo szybko się w sobie zakochaliśmy. Po miesiącu randkowania miałam wrażenie, jakbyśmy znali się przez całe życie. Niestety było to tylko wrażenie... Ostatnio wydarzyło się coś, co bardzo źle zaczęło wpływać na naszą relację. Byliśmy u znajomych na kolacji, zresztą u tych samych, u których go poznałam. Wieczór był miły, dobrze się bawiliśmy. Nieoczekiwanie zaczęliśmy poruszać temat call girls. Wszyscy zaczęli żartować, przytaczać przeczytane na ten temat anegdoty i tak dalej. 

Nagle jeden z kolegów powiedział: „Najwięcej o tym może nam oczywiście powiedzieć A., no dalej, nie daj się prosić i opowiedz, jak to było we Frankfurcie. Podobno genialnie!”. A. odpowiedział coś żartobliwie i starał się uciąć temat, ale po kilku kolejnych kieliszkach wina, zaczął zdradzać więcej... Faktycznie wielokrotnie korzystał z usług call girls w Polsce i poza nią. Wymsknęło mu się z głupim uśmiechem, że „jest co wspominać, ale szkoda, że to takie drogie”.

Do końca wieczoru nie wypowiedziałam już ani słowa. Poczułam się zażenowana. A. po kolacji próbował się tłumaczyć, mówiąc że to przeszłość i że jestem jedyna. Wiem, że nie byliśmy wtedy razem i nie powinnam go oceniać, ale w dziwny sposób się na nim zawiodłam. Może to dziecinne, ale jestem zniechęcona i rozczarowana... Przestałam mieć ochotę na spotkania z nim. Póki co, ciągle tłumaczę się natłokiem pracy. Nie potrafię przestać wizualizować sobie jego erotycznych rozrywek z dziewczynami na telefon.... 

N.

Zobacz także: Dostałam od faceta wiadomość, po której nie mam ochoty na kolejne randki