Znamy się z Paulą od roku, razem studiujemy, a od kilku miesięcy też razem mieszkamy. To taki typ przyjaciółki, która odda swój ostatni grosz, jeśli będziesz potrzebować. Zawsze wysłucha, doradzi, pomoże. Uważam, że jest bardzo dobrą dziewczyną.
Jedyna kwestia, która mocno mnie niepokoi to fakt, że ona chyba jest nimfomanką. Nie mam nic przeciwko swobodnemu stylowi życia. Niech każdy robi to, na co ma ochotę. Paula chyba jednak sama czuje, że czasami posuwa się za daleko. Ciągle umawia się przez Tindera z różnymi facetami. Robi to w jednym celu, z czym w ogóle się przede mną nie kryje.
Zobacz także: Czy mój ginekolog przekracza granice?
Kiedyś tego samego dnia odwiedziło ją dwóch różnych facetów. W miniony weekend zrobiła to w toalecie z ochroniarzem z klubu. Potem miała strasznego moralniaka i nawet rozpłakała mi się z tego powodu. Następnego dnia umówiła się z kolejnym facetem z aplikacji.
Próbowałam z nią o tym rozmawiać, doradziłam pomoc psychologa, ale ona twierdzi, że „teraz ma taki czas, że chce się bawić i szaleć”. Wcześniej była w trzyletnim związku i musi to sobie jakoś odbić. Nie kupuję tego. Jak dla mnie to już jest uzależnienie.
Czy jest szansa, że przekonam ją do terapii? Jak sama nie będzie chciała się leczyć, nic z tego przecież nie będzie. Szkoda mi jej, bo niszczy sobie życie, a jest naprawdę dobrą dziewczyną.
Ola