Poznałam Wojciecha jako dziecko. Był bardzo dobrym kolegą mojego ojca, studiowali razem. Byli bardzo zżyci do czasu, gdy Wojciech postanowił wyprowadzić się do Belgii. Potem ich relacje trochę się rozluźniły.
Kiedyś traktowałam go jako sympatycznego wujka, z którym miło mi się rozmawiało i z jakim nigdy się nie nudziłam. Uważałam go za najciekawszą osobę, jaka przychodzi do naszego domu. Imponował mi. Był zabawny, bardzo pogodny i niesamowicie charyzmatyczny. Zawsze dużo podróżował i opowiadał mi o niesamowitych zakątkach świata. Gdy zobaczyłam go po dwunastu latach, nagle poczułam, że mógłby być mężczyzną mojego życia.
Zobacz także: LIST: „Facet, który ma dziewczynę, zaprosił mnie na randkę…”
Jakiś czas temu ojciec postanowił znów odwiedzić Wojciecha. Spędzili razem trochę czasu i kontakt odżył. Potem on przyjechał do Polski. Zatrzymał się u moich rodziców. Niedawno się rozwiódł.
Byłam wtedy bardzo zajęta, ciągle w rozjazdach. Kończyłam studia w Warszawie, wróciłam z projektu badawczego i za moment wybierałam się ze znajomymi w podróż do RPA. Ojciec nalegał, żebym chociaż na chwilę przyjechała do rodzinnego domu do Sopotu. Mówił, że Wojciech był kilka razy w RPA i na pewno da mi mnóstwo dobrych podróżniczych rad. Pamiętam, że nie miałam na to ochoty, ale w końcu postanowiłam wpaść do domu na weekend.
Rodzice musieli coś załatwić w swojej firmie. Spędziłam wtedy sama z Wojciechem całe przedpołudnie. Nie mogliśmy się nagadać. Wcale nie przeszkadzała nam różnica wieku dwudziestu czterech lat... Wojciech ma w sobie coś młodzieńczego - magnetyzm, świeże spojrzenie na wszystko. Nie mogliśmy oderwać od siebie oczu. W trakcie tych kilku godzin poczułam, że nie tylko go lubię, ale że naprawdę mnie pociąga...
Potem wyjechał. Napisał do mnie po jakimś czasie. Pytał, jak podobała mi się podróż. Tak to się zaczęło... Sporadycznie pisane wiadomości przerodziły się wkrótce w codzienny kontakt. W końcu zaprosił mnie do siebie. Ustaliliśmy, że będzie lepiej, kiedy póki co nie będę wspominała o tym rodzicom.
W Liège spędziłam tydzień. Tak jak się tego spodziewałam, wróciłam zakochana, ale też podłamana... Tak samo jak Wojciech obawiam się, że ojciec wpadnie w furię, gdy dowie się, co nas łączy. Boję się, że tego nie zrozumie. Jednocześnie nie chcę pozwolić miłości mojego życie umknąć mi sprzed nosa.
Celina
Zobacz także: Chłopak ukrywał przede mną chorobę psychiczną...