Wciąż daję sobą manipulować i bardzo źle na tym wychodzę...

„Od dzieciństwa czuję się jak marionetka w rękach innych ludzi. Wydaje mi się, że to kwestia wychowania...”.
Wciąż daję sobą manipulować i bardzo źle na tym wychodzę...
Fot. Instagram.com (https://www.instagram.com/tezza.barton/)
09.09.2022

Od dzieciństwa czuję się jak marionetka w rękach innych ludzi. Wydaje mi się, że to kwestia wychowania. Gdy wspominam mój dom rodzinny, wydaje mi się toksyczny i dziwny. Rodzice dbali o mnie i o brata, ale ich poglądów nie można uznać za normalne...

Zobacz także: Czy on się przestraszy, że w tym wieku jestem dziewicą?

Od kiedy pamiętam, rodzice wpajali mi, że muszę być dla wszystkich bardzo miła i grzeczna nawet wtedy, kiedy nie zachowują się wobec mnie w porządku. Zawsze miałam wszystkim ustępować, w żadnym razie nie wchodzić w jakiekolwiek konflikty, a swoim zachowaniem być dla każdego przykładem. Jeśli bardzo czegoś chciałam, a ktoś mi to odbierał, miałam zachowywać spokój i oddać swoją kolejkę, czy daną rzecz. Idealna dziewczynka - cichutka, milutka i ustępliwa, robiąca wszystko, co się jej nakaże. Mój brat został wychowany zupełnie inaczej. Bardzo mu tego zazdroszczę. W przeciwieństwie do mnie miał czuć się kimś wyjątkowym, zawsze walczyć o swoje i nie pozwalać na to, aby ktokolwiek umniejszał jego osobę.

Wychowanie pokutuje do dziś. Mam dwadzieścia siedem lat i w głębi ducha nadal jestem tą samą zahukaną dziewczynką. Nie potrafię być asertywna. Przeszkadza mi to zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym...

Wszyscy ciągle wchodzą mi na głowę. Wiedzą doskonale, że mogą sobie aa to pozwolić. Miła uczynna Ewelina bez najmniejszego sprzeciwu na pewno dopnie do końca ich projekt, posiedzi po godzinach w pracy mimo że to piątek, pomoże przy dzieciach, odmówi sobie lampek wina podczas kolacji i wszystkich odwiezie do domu. 

Moje związki też wyglądają podobnie. Zawsze czuję się wykorzystywana. Mężczyźni mną manipulują. Przez nich robię rzeczy, na jakie nie mam ochoty i jakich potem żałuję. Prędzej, czy później porzucają mnie dla kobiet o trudnych, ale dużych temperamentach. Partner, z którym spędziłam ostatnie dwa lata życia w jednej z kłótni zarzucił mi, że wciąż zachowuję się jak śnięta ryba i doprowadza go to do szału. 

Zawsze, gdy chcę stanowczym głosem powiedzieć albo wykrzyczeć „nie!”, coś mnie blokuje. Nie potrafię odmówić, zaprzeczyć i zamanifestować swojej woli. Potem przeżywam to, żałując że znów się tak zachowałam. To błędne koło, z którego nie potrafię wyjść...

Ewelina

Zobacz także: Znów przegrywam walkę z anoreksją. Marzę o normalnym życiu...

Polecane wideo

Zmysłowe makijaże idealna na randki
Zmysłowe makijaże idealna na randki - zdjęcie 1
Komentarze (17)
Ocena: 5 / 5
Anna (Ocena: 5) 11.09.2022 16:41
Kiedyś byłam taka jak autorka, dawałam sobą manipulować, ponieważ nie wierzyłam w siebie. W najgorszym momencie wzięłam kredyt dla chłopaka, który mnie nie szanował, zdradzał, poniewierał i czasem podnosił na mnie rękę. Do tej pory spłacam kredyt, a tymczasem facet uciekł z pieniędzmi do innej. Było mi bardzo ciężko, ale to przykre doświadczenie mną wstrząsnęło i zrozumiałam że przyszedł czas na zmiany. Poszłam do psychologa, pół roku temu skończyłam terapię i jestem pewną siebie kobietą. Wiem że łatwo dawać sobą pomiatać jesli jest jest zagubionym, spragnionym uwagi i cały czas czujesz się jak nikomu niepotrzebny śmieć. Trzeba z tym walczyć i odpędzać zle myśli. Naciągacze wyszukują takich słabych psychicznie osób bo są łatwym celem. Jednak jestem dowodem na to że można się zmienić i wyjść z tego bagna.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.09.2022 23:46
Oj znam to. Takie wychowanie jest ultra toksyczne. Moja siostra była wychowana inaczej, bo była młodsza. Ja za to byłam jedna ze starszych w rodzinie, miałam dawać przykład młodszym, być grzeczna, miła. A potem zdziwienie rodziców, że daje się wykorzystywać. Jednak pracuję nad tym. Potrafię komuś przygadać. Jeszcze mam trochę problemów z pracą bo w ostatniej pracy wakacyjnej prawie dałam sobie wejsc na głowę, ale się opamiętałam. Ratuje mnie to, że wychodzi ze mnie, spod skorupy grzecznej dziewczynki, kobieta z temperamentem. Bo taka byłam, tylko stłumiona. Pamiętam, że byliśmy na jakimś wyjeździe z rodzicami i siostrą taty z młodszymi dziećmi. Powiedzialam, że chcę pizzę (miałam z 15 lat, kuzyni młodsi o 7 i 10 lat), nikt mnie nie słuchał i ignorował. W końcu nastała cisza, zapytali, co chę, to powiedzialam, że pizzę. Wtedy te młodsze dzieci za mną zaczęły powtarzać, ja zabrałam burę od rodziców, że co ja za dania wybieram. I skończyło się tak, że musiałam wziąć rybę i tłumaczyć g*wniakom, że to jest zdrowe. Aż się siostrze taty zrobiło głupio, bo widziała, że jestem bardzo grzeczna, a rodzice tak na mnie naskoczyli i ciocia mówiła, że ona tez by chciala takie grzeczne dziecko...I takim zachowaniem rodziców produkuje się stłumione zagrzecznione dziewczynki. I jedne się z tego uwolnią, tupną nogą i powiedzą, że dosyć. A inne będą takie jak autorka. I to jest bardzo krzywdzące
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 10.09.2022 06:05
Idź na terapię, i być może na jakiś kurs asertywności, o ile coś takiego istnieje. Niestety rodzice często nas krzywdza, świadomie lub nieświadomie.. takie rzeczy potem siedzą w środku, ale można się ich pozbyć, jesteś dorosła, musisz wziąć odpowiedzialność za siebie sama, teraz już za późno na obwinianie rodziców, owszem, pewnie zawinili, ale czasu nie cofniesz. Zmiana jest możliwa, ale musisz nad tym pracować.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.09.2022 22:17
Mam tak samo, chodzę na terapię.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.09.2022 20:49
Powinnaś iść do psychologa, popracować nad sobą i pewnością siebie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie