Byłam tak zapatrzona w mojego chłopaka, że długo nie dostrzegałam, jaki jest naprawdę. Spodobał mi się, bo był przystojny, wygadany, wyglądał na duszę towarzystwa. Wydawał mi się bardzo męski i zdecydowany. Pamiętam jedną z naszych randek. To było zaraz na początku naszej znajomości. Zaprosił mnie do swojego domu, bo podobno musi coś szybko załatwić. Przepraszał i zapewniał, że tylko chwilę to potrwa. Chciałam zaczekać przed drzwiami, ale zaciągnął mnie do środka. A tam odświętnie ubrani rodzice przy stole. Nawet nie udawali zaskoczonych. Siedziałam tam jak na szpilkach.
Teraz nie jest lepiej. Mama wydzwania do niego praktycznie codziennie. Wypytuje, co podałam mu na obiad. Czasami nie mam na to czasu, więc wychodzimy gdzieś na miasto, albo odgrzewam mu coś z zamrażarki. Wtedy ona stwierdza, że „bidulka z niego” i jak chce, to ona mu ugotuje coś porządnego. Ostatnio zauważyła, że guzik od kurtki wisi na cienkiej nitce i zaraz się oderwie. Zapytała wtedy, jak ja o niego dbam i czy nie widzę takich rzeczy. Szybko mu to naprawiła i była z siebie dumna. Takich sytuacji jest tak dużo, że nie ma sensu tego przytaczać.
Zobacz także: LIST: „Mąż wydziela mi po 20 zł dziennie”
Kocham go i wiem, że wiele potrafi, ale ona nigdy nie pozwoli mu rozwinąć skrzydeł. On albo się boi spróbować, albo to strach przed nią. Ale jeśli on się nie zmieni, to ona nie przestanie o wszystkim decydować. Pewnie sama wyznaczy termin ślubu i porodu naszego dziecka, później wybierze imię, zajmie się jego wychowaniem. To jest jej żywioł, a on nie potrafi się sprzeciwić. Chciałabym, żeby się od niej odciął.
Gosia