Znów wypiłam o kilka kieliszków za dużo...

„Mój tydzień przypomina koszmarny maraton, do 18:00 tytaniczna praca, a potem upijanie się na umór. Jestem coraz bardziej wycieńczona psychicznie i fizycznie”.
Znów wypiłam o kilka kieliszków za dużo...
Fot. Unsplash
19.07.2022

Od zawsze lubiłam alkohol. Na studiach czasami pracowałam weekendami jako barmanka. Znałam wszystkie receptury na świetne koktajle. Miałam kilka ulubionych. Wtedy piłam je, bo prostu mi smakowały i apetycznie wyglądały. Minęło kilka lat. Teraz nie ma już dla mnie znaczenia, co piję i jak wygląda mój trunek...

Zobacz także: Przyjaciółka zaprosiła mnie na wesele, ale jako jedyna będę tam bez pary... Pójść, czy nie?

Mój problem z alkoholem zaczął się, kiedy dostałam pracę w renomowanym biurze architektonicznym. Bardzo ciężko było zdobyć to stanowisko. Zarywałam noce, projektowałam i robiłam makiety na ważne konkursy architektoniczne. W końcu udało mi się wygrać jeden z nich - biuro lubiło mieć w swoim zespole osoby z tak prestiżowym dorobkiem. Praca tam zaczęła mnie jednak przerastać. Codziennie daję z siebie wszystko. Niestety dawanie z siebie stu procent to zdaniem mojego szefa marne nic...

Atmosfera w biurze jest nie do zniesienia. Panuje niewyobrażalna presja. Nie przypomina to normalnego dnia w pracy, ale walkę o byt. Mój szef owszem, ma wielki talent, ale także osobowość potwora. Ludzie, którzy są przez niego zatrudniani, na każdym kroku są szykanowani i mobbingowani. I ja regularnie tego doświadczam. Wciąż podważana jest moja inteligencja i zdolności. Do tego dochodzą ogrom pracy i presja czasu. Wiele się uczę i pracuję nad spektakularnymi zamówieniami, ale moje zawodowe marzenie przekształciło się w koszmar. 

Kiedyś żeby się rozluźnić, zawsze po pracy piłam lampkę czerwonego wina. Potem były już dwie, jeszcze później trzy. Doszło do tego, że czasem wypijałam butelkę. Do tego potrafiłam sobie przyrządzić jeszcze kilka drinków.

Próbowałam z tym skończyć. Pić mniej i przez jakiś czas w ogóle nie tykać alkoholu, ale bez niego nie jestem w stanie się zrelaksować. Mój tydzień przypomina wykańczający maraton, do 18:00 tytaniczna praca, a potem upijanie się na umór. Jestem coraz bardziej wycieńczona psychicznie i fizycznie. Pierwsza myśl po przebudzeniu to zawsze „znów wypiłam kilka kieliszków za dużo...”.

Karolina

Zobacz także: Jestem uzależniona od imprez. Straciłam przez to chłopaka...

Polecane wideo

Psychologia wystroju wnętrz: Jak wpływa na nas kolor ścian?
Psychologia wystroju wnętrz: Jak wpływa na nas kolor ścian? - zdjęcie 1
Komentarze (18)
Ocena: 4.22 / 5
gość (Ocena: 3) 10.08.2022 17:41
Zmień pracę idiotko i już....
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.07.2022 18:49
Zawsze mnie dziwi to, że ludzie piją po ciężkim dniu w pracy. Co dzień. Nie owybrażam sobie harówki a potem picia na umór. Lepiej to gdzieś zgłosić, jeśli to jest korpo to do HRów, jeśli mała firma - gorzej, ale też można obsmarować w sieci.
odpowiedz
Do niedawna trzydziestoletni singiel (Ocena: 1) 20.07.2022 13:45
Jesteś alkoholiczką. Lecz się, zanim będzie za późno. I zmień miejsce pracy, bo sytuacja będzie się pogarszała.
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 20.07.2022 13:15
Dużo pijecie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.07.2022 17:46
Pierwsza myśl - nie jesteś już nikim, masz portfolio. Spróbuj zmienić pracę i najlepiej wszystko, co się da, nawet miasto, odciąć się, a potem hop na leczenie. No i wiadomo, aktywność fizyczna albo pasja... ale to zawsze łatwo napisać, w praktyce to nie takie proste. Powodzenia.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie