Od zawsze lubiłam alkohol. Na studiach czasami pracowałam weekendami jako barmanka. Znałam wszystkie receptury na świetne koktajle. Miałam kilka ulubionych. Wtedy piłam je, bo prostu mi smakowały i apetycznie wyglądały. Minęło kilka lat. Teraz nie ma już dla mnie znaczenia, co piję i jak wygląda mój trunek...
Zobacz także: Przyjaciółka zaprosiła mnie na wesele, ale jako jedyna będę tam bez pary... Pójść, czy nie?
Mój problem z alkoholem zaczął się, kiedy dostałam pracę w renomowanym biurze architektonicznym. Bardzo ciężko było zdobyć to stanowisko. Zarywałam noce, projektowałam i robiłam makiety na ważne konkursy architektoniczne. W końcu udało mi się wygrać jeden z nich - biuro lubiło mieć w swoim zespole osoby z tak prestiżowym dorobkiem. Praca tam zaczęła mnie jednak przerastać. Codziennie daję z siebie wszystko. Niestety dawanie z siebie stu procent to zdaniem mojego szefa marne nic...
Atmosfera w biurze jest nie do zniesienia. Panuje niewyobrażalna presja. Nie przypomina to normalnego dnia w pracy, ale walkę o byt. Mój szef owszem, ma wielki talent, ale także osobowość potwora. Ludzie, którzy są przez niego zatrudniani, na każdym kroku są szykanowani i mobbingowani. I ja regularnie tego doświadczam. Wciąż podważana jest moja inteligencja i zdolności. Do tego dochodzą ogrom pracy i presja czasu. Wiele się uczę i pracuję nad spektakularnymi zamówieniami, ale moje zawodowe marzenie przekształciło się w koszmar.
Kiedyś żeby się rozluźnić, zawsze po pracy piłam lampkę czerwonego wina. Potem były już dwie, jeszcze później trzy. Doszło do tego, że czasem wypijałam butelkę. Do tego potrafiłam sobie przyrządzić jeszcze kilka drinków.
Próbowałam z tym skończyć. Pić mniej i przez jakiś czas w ogóle nie tykać alkoholu, ale bez niego nie jestem w stanie się zrelaksować. Mój tydzień przypomina wykańczający maraton, do 18:00 tytaniczna praca, a potem upijanie się na umór. Jestem coraz bardziej wycieńczona psychicznie i fizycznie. Pierwsza myśl po przebudzeniu to zawsze „znów wypiłam kilka kieliszków za dużo...”.
Karolina
Zobacz także: Jestem uzależniona od imprez. Straciłam przez to chłopaka...