W weekend 11 czerwca będę obchodzić 29. urodziny. To dla mnie okres pewnych podsumowań. Dzieci brak. Ślubu brak. Faceta też brak. Mimo to czuję się bardzo szczęśliwa, czego kompletnie nie pojmuje moja rodzina.
Bawi mnie to, że mi współczują. Mówią z litością o tym, że nie mam męża i nie jestem w żadnym związku. Szybko zapomnieli o tym, jak wyglądały moje poprzednie relacje. Tak w skrócie: jeden chłopak mnie zdradzał, wielokrotnie. Inny był materialistą. Bardziej go obchodziły pieniądze niż ja. Kolejny na odwrót, wiecznie bezrobotny. Następny nie popierał tego, że chodzę na strajki kobiet. Dla niego kobiety walczące o swoje prawa to wąsate feministki.
Zobacz także: Mój pierwszy raz był koszmarny
Może trafiałam na beznadziejnych facetów przypadkiem, może takich po prostu przyciągam. Nie wiem. Wcześniej wydawało mi się jednak, że lepiej być z kimkolwiek niż samej. To było głupie myślenie, wynikające z moich kompleksów. Teraz myślę i czuję inaczej.
Podsumuję zatem jeszcze raz. Za chwilę skończę 29 lat, mam własne mieszkanie, dobrą pracę. Sama się utrzymuję i nie jestem na niczyjej łasce. Mam kilku wspaniałych przyjaciół. Mam zdrowie i zdrowi są moi bliscy. Czuję, że w tym momencie nic innego nie jest mi potrzebne do szczęścia, a już na pewno nie żaden facet.
Magda