Z utratą dziewictwa zwlekałam dość długo, przynajmniej na tle moich koleżanek. One decydowały się na to w wieku 16-18 lat, ja dopiero 20. Było to spowodowane kilkoma rzeczami, ale przede wszystkim strachem przed zajściem w ciążę przed maturą, no i tym, że specjalnie nie było odpowiedniego kandydata.
Na studiach poznałam Mateusza. Zaczęliśmy się spotykać, a na każdej kolejnej randce dotykaliśmy się coraz śmielej. W końcu doszłam do wniosku, że chcę to zrobić właśnie z nim. Wydawał się miłym chłopakiem, w dodatku bardzo mi się podobał. Sądziłam, że dobrze zrobić to pierwszy raz z kimś bardziej doświadczonym ode mnie. Powiedziałam mu, że jestem dziewicą i poprosiłam, żeby obszedł się ze mną delikatnie.
Zobacz także: Facet obiecał, że się odezwie, a milczy…
Intymności uczył się jednak chyba jedynie z pornosów, bo delikatnie wcale nie było. Nie zdążył mnie nawet dobrze rozgrzać i już był we mnie. Czułam straszny ból i pieczenie. Do tego dochodziły strach, wstyd, niepewność, co mam czuć. Sądziłam, że będę bardzo podniecona, a jedyne, co czułam, to brak komfortu. Mateusz skupił się niestety głównie na własnej przyjemności. Powtarzał tylko, żebym się rozluźniła to zrobi mi się dobrze. Wszystko trwało strasznie długo, w pewnym momencie już nie mogłam się doczekać, żeby skończył, bo ból był okropny. Po wszystkim zapytał, czy mi się podobało i czy mam ochotę na rundę drugą. Nie miałam.
Tak naprawdę to mocno mnie to zraziło. Nasza relacja się rozpadła, a ja długo nie byłam w stanie się przełamać z kolejnymi chłopakami. Miałam pół roku przerwy po swoim pierwszym razie. Ciągle się zastanawiam, czy mogło to wyglądać inaczej.
M.