Bycie mamą to jedna z najlepszych i najtrudniejszych ról, jakie mam w życiu. Wychowujemy z mężem naszą jedynaczkę, Zuzę. Córka ma 13 lat. Staraliśmy się o drugie dziecko kilka lat temu, ale po dwóch poronieniach daliśmy sobie spokój. Może gdyby Zuza miała rodzeństwo, nie rozpuścilibyśmy jej tak bardzo. Prawda jest taka, że na wszystko jej zawsze pozwalaliśmy i teraz niestety widzimy efekty takiego wychowania.
Kocham moje dziecko nad życie, ale coraz częściej bywają chwile, że po prostu go nie lubię. Córka weszła teraz w trudny okres i czasem jej nie poznaję. Jeszcze do niedawna była słodką dziewczynką, rozpieszczoną, ale kochaną. Teraz przechodzi bunt. Nie słucha ani mnie, ani męża. Często wywołuje w domu awantury, o wszystko się obraża, zawsze musi mieć odmienne zdanie od naszego. Na kary, takie jak konfiskata telefonu, reaguje wręcz histerią.
Zobacz także: Facet obiecał, że się odezwie, a milczy…
Momentami brakuje mi do niej cierpliwości. Mam nadzieję, że ten okres jest tylko chwilowy i z niego wyrośnie. Teraz nie da się z nią o niczym normalnie porozmawiać. Pytanie o odrobione lekcje czy oceny traktuje jak atak na siebie. Prośby, żeby nie malować jeszcze rzęs do szkoły, bo na to za wcześnie, wyśmiewa. Nie chce spędzać z nami czasu, to dla niej obciachowe. Po nocach rozmawia z koleżankami lub gapi się w telefon, ale nie da sobie nic wytłumaczyć.
Jak przetrwać ten okres buntu u dziecka? Jak z nim rozmawiać? Czasem czuję, że zawodzę jako matka.
Alina