Osoba, której byłam pewna w 100%, zawiodła moje zaufanie. Zwierzałam się Paulinie, radziłam jej, powierzałam moje sekrety. Przyjaźnimy się od 5 lat. Poznałyśmy się w obecnej pracy i od początku świetnie ze sobą dogadywałyśmy. Z czasem koleżeńska relacja przerodziła się w przyjaźń.
Mówiłam Paulinie o wszystkim. Powiedziałam jej nawet o bardzo bolesnej dla mnie sprawie, o której wiedział tylko mój partner. Kilka tygodni temu poroniłam. Nie mówiłam o tym nikomu z rodziny, bo to dla mnie wciąż bardzo trudne. Nie umiem mówić o tym otwarcie. Zwierzyłam się Paulinie i poprosiłam o dyskrecję. Dostałam od niej wiele wsparcia, za które jestem wdzięczna. Nie rozumiem jednak, dlaczego moim sekretem podzieliła się ze swoim mężem.
Zobacz także: Przyjaciółka zasypuje mnie zdjęciami swojego dziecka
Sprawa wyszła przypadkiem. Zaszłam do nich na kawę. Paulina była w kuchni, a jej mąż zapytał, jak się trzymam i zaczął przytaczać statystyki dotyczące poronień. Mówił, żebym się nie przejmowała, bo to spotyka teraz wiele kobiet. Zatkało mnie, ale postanowiłam powiedzieć Paulinie, co o tym myślę. Zapytałam ją, czy inne moje tajemnice też wyjawia mężowi. Zaprzeczyła i przeprosiła mnie, ale podejrzewam, że to nie był wyjątek. Przestałam jej ufać i ograniczyłam z nią kontakt, co nie jest łatwe, bo pracujemy na tym samym piętrze.
Czuję się zdradzona przez najbliższą osobę. Ja nigdy nie mówiłam mojemu partnerowi o tym, z czego zwierzała mi się Paulina. Skoro powierza mi swoje sekrety to jest dla mnie oczywiste, że nie omawiam ich potem z innymi ludźmi.
Z.