Jestem przygnębiona. Mam termin porodu na połowę kwietnia, więc lada chwila zostanę mamą po raz pierwszy. To nie było planowane dziecko. Chcieliśmy z partnerem jeszcze trochę z tą decyzją poczekać, ale stało się inaczej. Niedługo urodzi się nasz synek.
Na początku to ja bardziej panikowałam, a partner mnie uspokajał. Mówił, że jakoś sobie poradzimy. Wydawało mi się, że cieszy się na wieść o ciąży. Z zapałem skręcał mebelki i dbał o mnie. Z każdym kolejnym miesiącem stawał się jednak coraz bardziej zestresowany. Role się odwróciły. Teraz to ja częściej uspokajam jego, że damy radę.
Polecamy także: Irytuje mnie ekspedientka z osiedlowego sklepu
On chodzi przygaszony, nie ma w nim żadnej radości, że niedługo zostanie tatą. Ostatnio próbowałam z nim o tym porozmawiać i usłyszałam, że on nie jest gotowy na dziecko. Przecież ja za dwa tygodnie je urodzę!
Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Dla mnie to też nie jest łatwa sytuacja, ale stało się. Teraz wolę się skupiać na pozytywach, a nie zamartwiać…
Kinga