Chyba nie jestem typową kobietą, bo niby od zawsze chciałam zostać mamą, ale z drugiej strony strasznie się tego bałam. Myślałam, że kiedy znajdę idealnego partnera, wtedy nabiorę pewności. Cóż, jesteśmy 3 lata po ślubie i nadal jestem przerażona. Nie ogromną odpowiedzialnością, ale ciążą i opieką nad niemowlakiem.
Po prostu nie wyobrażam sobie, że miałabym chodzić przez tyle miesięcy z brzuchem, rodzić naturalnie, zarywać noce, karmić piersią, przewijać pieluchy i tak dalej. Gdybym miała wybór, wtedy wolałabym od razu mieć to za sobą. Bez tego bólu, krwi, pogryzionych brodawek i strachu, że coś robię nie tak.
Zobacz także: Czy da się stworzyć związek z kimś, kto nie pociąga mnie fizycznie?
Jestem w trochę innej sytuacji, niż większość rodziców adopcyjnych. Oni zazwyczaj wyboru nie mają. Decydują się na ten krok, bo naturalne metody ich zawiodły. Mają problemy z płodnością, in vitro nie zadziałało albo brakuje im środków na zabieg. Traktują to jako ostateczność, a dla mnie zaczyna być to podstawowa opcja.
Na szczęście nie jestem z tym wszystkim sama. Otwarcie rozmawiam z mężem o swoich obawach i on powoli się przekonuje. Pewnie wolałby doczekać się biologicznego potomstwa, ale chyba zrozumiał, że ze mną będzie to trudne. Czasami mam wrażenie, że nawet podoba mu się ten pomysł.
Są tu może kobiety, które myślą i czują podobnie do mnie?
Marta