Jesteśmy z mężem 10 lat po ślubie, mamy po 35 lat. Miewaliśmy w tym czasie różne kryzysy, jak to w każdym małżeństwie. Od pewnego czasu zauważyłam jednak, że bardzo się ode mnie oddalił. Niby wszystko jest jak zwykle, ale nie całuje mnie już na pożegnanie, nie mówi, że mnie kocha, nie ma ochoty ze mną sypiać tak często jak kiedyś.
Ciągle siedzi przyklejony do swojego telefonu. Dosłownie się z nim nie rozstaje, zabiera go nawet do toalety. Zaczęłam podejrzewać, że mnie zdradza, więc przejrzałam jego komórkę, kiedy spał. On nie wie, że ja znam jego kod, bo wielokrotnie widziałam, jak odblokowuje swój telefon i zapamiętałam szyfr. To, co zobaczyłam wśród SMS-ów, zszokowało mnie.
Zobacz także: Jego napady zazdrości mnie wykańczają…
Mąż ma romans. Nie wiem, jak ta dziewczyna ma na imię, bo w komórce widnieje pod zmyślonym męskim imieniem Karol. Mąż nigdy nie wspominał o żadnym koledze o takim imieniu, a wśród połączeń miał mnóstwo rozmów właśnie z tym numerem. Zajrzałam więc do wiadomości od „Karola” i przekonałam się, że tak naprawdę to kobieta. Młodsza od nas, na pewno przed 30-tką. Ładna, bo wysyła mu ciągle swoje selfie. Mąż pisze do niej czule, zwierza się jej, tęskni za nią. Bywają też w niektórych rozmowach wulgarni i napaleni. Czytałam te ich wiadomości jak zahipnotyzowana i nie wierzyłam, że mój mąż jest zdolny do czegoś takiego.
Jestem załamana i nie wiem, co dalej robić. Kocham męża, nie chcę się z nim rozwodzić i go stracić. Nie będę jednak udawać, że nic się nie dzieje. Spisałam numer jego kochanki, ale nie wiem, czy zadzwonić do niej i zrobić awanturę, czy porozmawiać szczerze z mężem i kazać mu zakończyć tę znajomość. Nie mam siły i pomysłu na to wszystko. Boję się, że on będzie chciał odejść.
J.