Chłopak mojej przyjaciółki ogólnie jest w porządku. Miły i dobrze wygląda, ale finansowo kiepsko przędzie. Niewielkie są szanse, że kiedykolwiek przekroczy magiczną barierę 2500 zł pensji na rękę. A tak się moim zdaniem żyć nie da.
Jeśli materialistką jest każda kobieta, którą interesuje, czy jej facet będzie miał za co przeżyć, to tak - jestem materialistką. Nie patrzę na samochód kolesia i nie szukam milionera, ale przynajmniej minimalnej stabilizacji. Życia bez szarpania się od pierwszego do pierwszego i odmawiania sobie wszystkiego. A uwierzcie, że koleżankę przyłapałam już na tym, że nie kupiła ulubionych parówek, bo inne były tańsze. Z grymasem na ustach, ale je zje. Byle zaoszczędzić.
Zobacz także: LIST: „Nie urodzę dziecka z szacunku do planety”
Czy ona nie zdaje sobie sprawy, że z jej chłopakiem całe życie będzie tak wyglądało? Ostatnio nawet mu dokładała do ubezpieczenia auta, bo inaczej byliby całkowicie uziemieni. Też jej się dziwie, że mi o tym mówi, bo zna moje zdanie w tej kwestii. Ale on jest inny - słyszę. Może nie bogaty, ale dobry. Normalnie aż chciałoby się nią potrząsnąć…
Co komu z tej dobroci, skoro kolesia nawet nie stać na opłacenie OC? Gdzie wspomnieć o kupnie mieszkania na kredyt czy fajnych wakacjach. Ja bym się w taki układ nie pakowała.
Trudno nawet powiedzieć, jaki jest jego zawód. Raz pracuje w wulkanizacji, potem obsługuje ksero, a teraz chyba od niedawna rozwozi książki z wydawnictwa. To raczej zajęcia tymczasowe, a nie jakaś konkretna ścieżka kariery. Za chwilę mogą go zwolnić, a z takim CV nic lepszego nie dostanie. Ma 30 lat, więc niby młody, ale już powinien wiedzieć, czym się chce zajmować. Co najważniejsze - mieć wykształcenie i sensowne doświadczenie.
A tu tylko technikum ukończone i praca w milionie małych firm. Po pół roku, miesiąc, maksymalnie 2 lata. Wiem, że chwilę wcześniej brał 1800 na rękę. To ma być materiał na męża i ojca jej dzieci?
Mówię Wioli, żeby spojrzała na to z dystansu i sobie policzyła. Ale ona mi na to, że jest szczęśliwa. Serio? Rozpiera cię radość, kiedy dokładasz mu do rachunków? Że nie masz w nim żadnego oparcia i możesz pomarzyć o stabilizacji? Przepraszam, jeśli kogoś urażę, ale 2500 zł netto to nie jest kandydat na coś więcej. Stałego związku, małżeństwa i rodziny z tego nie będzie. Zabraknie środków.
Ewelina