Kilka dni temu poznałam na Tinderze Radka. Rozmowa nie sprawiała nam żadnych problemów, zdjęcia też bardzo mi się spodobały. Wydawał się fajny, więc stwierdziliśmy, że po co gadać w nieskończoność i umówiliśmy się na spotkanie.
Randka przebiegała dobrze, dopóki nie zeszło na temat mieszkania. Przeżyłam spory szok, bo Radek nadal mieszka ze swoją mamą. Nadmienię tylko, że on ma już 29 lat! Pracuje, zarabia, mógłby coś sam wynająć, ale twierdzi, że tak mu wygodniej i że to sobie chwali. Nigdy też nie mieszkał z kobietą.
Zobacz także: Minęły 3 lata, a ja wciąż tęsknię za moim eks
Nie wiem, czy inwestować czas i energię w kogoś takiego. Ja też jestem z Warszawy, ale wyprowadziłam się od rodziców jak tylko poszłam na studia. Dla mnie to było naturalne, że muszę się usamodzielnić, choć rodziców mam wspaniałych i uwielbiam ich odwiedzać. Chyba nie ma sensu angażować się w relację z facetem, który mimo 30-tki na karku nadal trzyma się maminej spódnicy. Zrozumiałabym, gdyby ona wymagała opieki albo on miał przejściowe problemy finansowe, ale on z nią mieszka, bo tak mu po prostu pasuje.
Jestem ciekawa, czy zdarzyło Wam się umawiać z kimś takim? Facet jest do naprawienia czy to przegrana sprawa?
Luiza