Zostało mi trochę czasu do ślubu, ale nie potrafimy się dogadać w jednym temacie. To znaczy na razie w ogóle nie ma tematu, bo go unikam.
Jego nazwisko nigdy mi się nie podobało. Pamiętam, jak krępowałam się go przedstawić rodzicom albo znajomym... Nie jest obraźliwe, ale raczej śmieszne. Nawiązuje do pewnego zwierzaka i zupełnie nie pasuje do dorosłego człowieka. Jakoś się przyzwyczaiłam do tego, ale wątpię, żebym potrafiła się podpisywać w ten sposób. To nie jest dobre nazwisko dla mnie, nie czuję go, dziwnie mi się kojarzy i po prostu go nie chcę.
Zobacz także: Mieszkam pod jednym dachem z osobą, której szczerze nienawidzę
Do ślubu coraz bliżej, a on pewnie myśli, że sprawa załatwiona. Na szczęście nie poruszył tego tematu. Nie potrafię z nim o tym rozmawiać. Jakich mam użyć słów, żeby go nie obrazić? On ma takie nazwisko, przyzwyczaił się do niego, nie krępuje się i fajnie. Ale dla mnie to byłaby ogromna zmiana i raczej mało korzystna. Gdybym je tutaj napisała, to chyba wszyscy by zrozumieli o co chodzi.
Nawet, gdyby on to jakoś zrozumiał i nie miał nic przeciwko, żebym została przy swoim, to i tak nie będzie koniec problemów. Zaraz odezwie się jego rodzina, która też może się poczuć obrażona.
Chciałabym to jakoś wytłumaczyć przyszłemu mężowi, ale nie potrafię... Proszę o radę, jak to zrobić. Kocham go, czekam niecierpliwie na ślub, ale tego problemu nie przeskoczę.
K.