Tydzień temu rozstałam się z Przemkiem, z którym spotykałam się od ponad roku. Pokłóciliśmy się o jego pracę, zresztą nie pierwszy raz. Za to ostatni, bo kłótnia skończyła się zerwaniem.
Ja mocno to wszystko przeżywam, płaczę, nie mogę w nocy spać, nie mogę jeść. Zwyczajnie za nim tęsknię. On za to bawi się teraz świetnie. Doszły mnie słuchy, że wyjechał sobie ze znajomymi w góry.
Zobacz także: Mieszkam pod jednym dachem z osobą, której szczerze nienawidzę
Nie mogę uwierzyć, że emocje spłynęły po nim jak po kaczce. Wydawało mi się, że się kochamy i że chcemy być razem. Nawet jeśli się rozstaliśmy to chyba każde z nas powinno to w jakiś sposób odcierpieć. Mam wrażenie, że cierpię tylko ja.
A może się mylę? Może on też to przeżywa, tylko szuka zapomnienia w wyjazdach? Kiedyś słyszałam, że po rozstaniu najpierw cierpi kobieta, a facet rzuca się w wir zabawy. Potem role się odwracają. Kobieta dochodzi do siebie, wraca do życia, a do faceta dociera, że tęskni za swoją eks i zaczyna żałować tego, co się stało. Myślicie, że to prawda?
Asia