Nasłuchałam się już wielu historii na ten temat i niestety widać po nich, do czego ludzie są zdolni. Niby się kochają, ale jak przyjdzie co do czego, to nóż w plecy. Zwłaszcza kiedy w grę wchodzą pieniądze albo coś bardzo wartościowego. Znalazłam się w takiej sytuacji. Babcia obiecywała mi mieszkanie, ale nie dopełniła formalności. Teraz zmarła i zaczęła się wojna.
Siostra wcześniej nic nie wspominała na ten temat, a teraz nawet prawnika już zatrudniła. Uważam, że ta nieruchomość należy się tylko mnie, bo taka była wola babci. Wiele osób z rodziny to słyszało. Ale czy będą zeznawać na moją korzyść? Pewnie rodzina nam się przez to rozleci.
Nie wierzę w to, że kiedykolwiek będzie mnie stać na kupno własnego mieszkania. O kredyt coraz trudniej, a potem go spłacaj. Niby z czego, skoro sytuacja na rynku pracy taka niepewna? Nie mam męża milionera. W ogóle jeszcze nie mam męża. A siostra ma już gdzie mieszkać, bo rodzice jej partnera użyczyli im całe piętro.
Polecamy także: Mąż nie pozwala mi kupować nowych rzeczy
Mieszkanie prawnie należy się najpierw mojemu tacie, ale on już zapowiedział, że go nie chce. Mamy ze sobą ustalić, jak wyjść z tej sytuacji. Dla mnie rozwiązanie jest jedno - niech ona zrzeknie się u notariusza wszelkich roszczeń.
Siostra dobrze wie, że jestem w trudniejszej sytuacji. Słyszała też wielokrotnie, jak babcia obiecywała mi przepisanie mieszkania. Miałam zostać tam zameldowana i wszystko już prawie trafiło do notariusza. Potem się rozchorowała i niestety po temacie. Babci nie ma i nikt tego nie potwierdzi.
Nie przypuszczałam, że siostra jest taka zachłanna i zaborcza. Mało brakowało, a ostatnio prawie jej piana z ust poleciała. Patrzy na mnie ze wściekłością, bo stanęłam na jej drodze. Myślała, że się wzbogaci bez żadnych przeszkód, ale ja nie ustąpię. Uważam, że mam rację.
Ewa