W zeszłym tygodniu mój związek przechodził spory kryzys. Ciągle się z partnerem kłóciliśmy, głównie o to, że poświęca mi za mało czasu. Chodziłam wtedy zdołowana, dużo płakałam. Wtedy zadzwoniła do mnie dziewczyna jego kuzyna, z jakąś kompletnie nieistotną sprawą. Chciała pożyczyć ode mnie sukienkę. Od słowa do słowa zaczęłam jej płakać do słuchawki i powiedziałam, że w moim związku nie dzieje się najlepiej.
Pocieszała mnie, trochę mi ulżyło po tej rozmowie, ale następnego dnia pomyślałam sobie, że urządziłam niepotrzebną histerię. Ona o wszystkim mogła powiedzieć swojemu facetowi, a że są z moim partnerem kuzynami to zaraz i do niego by doszło, że się zwierzam ludziom z naszych problemów. Napisałam więc do niej i poprosiłam o dyskrecję. Powiedziała, że oczywiście z nikim nie będzie rozmawiać o kryzysie w moim związku. To mnie nie uspokoiło, bo ludzie uwielbiają plotkować. Na pewno prędzej czy później powie swojemu chłopakowi, że u nas nie działo się dobrze.
Zobacz także: Kocham faceta, który mnie nie docenia
Teraz kryzys jest zażegnany i znowu wszystko się między nami układa. Boję się jednak, że kuzyn powie mojemu facetowi, że za jego plecami się skarżę i płaczę ludziom w rękaw. Może sama powinnam mu się przyznać, że raz w czasie totalnego zdołowania powiedziałam osobom trzecim o parę słów za dużo?
Kasia