Nie chcę mieć hucznego wesela!

Rodzina Kasi oczekuje, że na ślubie pojawią się wszyscy dalsi krewni.
Nie chcę mieć hucznego wesela!
Fot. Unsplash (Jazmin Quaynor)
20.08.2021

Przeczytałam właśnie historię Igi, która jest zmartwiona tym, że jej narzeczony nie chce brać udziału w organizacji ślubu i wesela (Narzeczony nie chce ze mną rozmawiać o organizacji naszego ślubu – przyp. red.).

Ja mam zupełnie inny problem. Mój partner nie unika rozmów na ten temat, jest bardzo zaangażowany i lubi brać udział w planowaniu wszystkich ślubnych spraw, czyli zespołu, dekoracji, sali, zaproszeń. Nie zgadzamy się jednak zupełnie co do tego, ile osób powinniśmy zaprosić. Ja marzę o kameralnym ślubie, tylko dla najbliższej rodziny i przyjaciół. Maksymalnie 50-60 osób. On chce wystawnego wesela. Najgorsze jest to, ze wtórują mu moi rodzice i przyszli teściowie. Wszyscy oczekują, że zaproszę na ślub dalszych krewnych oraz ciotki i wujków, których nawet nie kojarzę, bo nie widziałam ich już od lat.

Dla mnie zupełnie mija się to z celem. Chcę mieć blisko siebie tylko najbliższe osoby w najważniejszym dniu mojego życia. Nie wyobrażam sobie, że podczas wesela tańczę z jakimiś wujami i kuzynami, zabawiam ich rozmową nie wiadomo o czym i udaję, że wiem, czym się zajmują. To absurd…

Lada moment będziemy zamawiać salę weselną, a wciąż nie doszliśmy do porozumienia, jak duża powinna być. Jestem załamana. Chcę mieć coś do powiedzenia jako panna młoda, ale nikt mnie nie słucha.

Kasia

Polecane wideo

Z jej salonu klientki wychodzą o 20 lat młodsze. Wystarczyło tylko kilka kosmetyków
Z jej salonu klientki wychodzą o 20 lat młodsze. Wystarczyło tylko kilka kosmetyków - zdjęcie 1
Komentarze (102)
Ocena: 4.92 / 5
gość (Ocena: 5) 02.09.2021 07:21
Ja miałam wesele na 100 osób i było takie akurat. Nie było mocnych atrakcji żadnego sushi fotobudek itd. Wolałam te pieniądze przeznaczyć na kupienia sprzętów do nowego mieszkania. A to kupiliśmy irobota, pralkę, zmywarkę. A wesel i tak było udane, bo goście się bawili do białego rana.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 23.08.2021 23:47
Miałam wesele na ponad 100 osób, jakieś 3/4 to były osoby młode, głównie nasi znajomi. Z rodziny najbliższe ciocie i wujkowie oraz kuzynostwo. Dzieci praktycznie w cale (bo prosiliśmy tylko z rodziny, a większość uznała, że z dziećmi to nie zabawa). Powiem tak: genialna impreza! Wesele tętniło życiem właściwie do 5. Jakoś tak się poskładało, że z wujkiem żadnym nie tańczyłam :D Zresztą co wy macie do tych wujków. Z kimś tam pogadałam przy stoliku, ale bez przesady. Zarówno rodzina, jak i znajomi zachwyceni weselem, bo wystarczy: dobre jedzenie, fajna orkiestra/ DJ i.. goście nastawieni na fajną imprezę!
zobacz odpowiedzi (5)
gość (Ocena: 5) 23.08.2021 08:20
Czekaj czekaj, a dlaczego ma być akurat tak ja TY chcesz a nie jak mąż i wasi rodzice? Podaj mi jeden argument dlaczego "twoje" ma być na wierzchu a nie akurat Twojego przyszłego męża ? Zamiast pisać listy - siądźcie i zróbcie listę w excelu. Przy osobach których nie kojarzysz, zapytaj się rodziców kiedy ostatni raz je widzieli. Lista zrobi się sama.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 23.08.2021 08:16
Dziewczyny, miałam wesele na 95 osób, prosiłam bez dzieci. Jedyne dzieci to dzieci mojego rodzeństwa. Z każdym się serdecznie przywitałam i podziękowałam za przybycie - przy okazji składania życzeń i na tym moja "rola" niańczenia gości się skończyła. Od zabawiania gości jest orkiestra/wodzirej. Nie siadałam przy stolikach, nie wtryniałam się " oooo teraz usiądę z Wami i napiję się kielona". Jak szłam do naszego stołu to po prostu podchodziłam i pytałam się " wszystko w porządku?" i tyle. Usadziłam gości przy stole tak, aby każdy miał kompana do rozmowy. Ze znajomymi rodziców/ ze "starszyzną" rodzinną rozmawiali nasi rodzice, ja rozmawiałam z moimi znajomymi. Jakoś nie zauważyłam, żebym musiała tańczyć z wujkami/ dalszymi kuzynami. Jak goście wychodzili ok. godziny 2:00, 3:00 to nie rzucałam rozmowy na drugim końcu sali , czy nie wybiegałam z toalety tylko po prostu mój mąż żegnał gości albo na odwrót, a jak tańczyliśmy to robili to nasi rodzice. Same z siebie dajecie robić małpki w cyrku a później płacz i opowiadanie "jakie to wesele jest złe". Ja na swoim weselu wybawiłam się na całego, piłam, tańczyłam tak że podarłam welon, suknię i rozwaliłam fryzurę do reszty - nie zgrywałam księżniczki. Przed weselem wszyscy wiedzieli, że nie będę im wchodzić w 4litery bo po prostu mam taką naturę. Moje starsze siostry które wcześniej wyszły za mąż, w ogóle się nie pobawiły na weselu bo ciągle ktoś je wołał do stolika, a to rodzice kazali pójść do ciotki/wujka/kuzynki. Ja temat postawiłam jasno i juz :)
zobacz odpowiedzi (5)
gość (Ocena: 5) 23.08.2021 08:05
Miałam wesele na 100 osób, zaproszeni bliscy i dalsza rodzina ( z rozsądkiem). Na weselu tańczyłam z wiadomo mężęm, moim tatą i kumplami. Z ani jednym wujkiem nie tańczyłam ;-)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie