W tym roku będę obchodzić 30. urodziny. Nie ukrywam, że jest to dla mnie czas podsumowań. Ostatnio coraz częściej myślę o tym, że nie wyszalałam się dostatecznie.
Męża poznałam 9 lat temu. Oświadczył mi się po 10 miesiącach znajomości, ślub zorganizowaliśmy w pół roku. Wtedy byłam w nim bardzo zakochana. Imponowało mi, że jest ode mnie dużo starszy, zaradny, szarmancki. Różnica wieku między nami wynosi 22 lata. On był wtedy po rozwodzie, miał dwoje dorastających dzieci. Ja nigdy swoich mieć nie chciałam, więc odpowiadało mi, że nie będzie mnie namawiał na powiększenie naszej rodziny.
Zobacz także: On spotyka się ze mną tylko z jednego powodu, a ja go kocham…
Przez dwa, trzy lata układało się między nami świetnie. Dużo podróżowaliśmy i spędzaliśmy czas głównie razem. Po studiach zatrudniłam się w jego firmie i nasze życie zaczęło się kręcić głównie wokół domu i firmy. Mało wychodziliśmy do klubów czy na spotkania ze znajomymi, bo Jacek nie miał na to ochoty, a ja nie chciałam sprawiać mu przykrości i zostawałam razem z nim.
Czas ucieka, mam już na karku 30-tkę i czuję, że przez kilka ostatnich lat sporo mnie ominęło. Kocham Jacka, chcę z nim być, ale jak czasem sobie myślę o naszym życiu, to ślub w tak młodym wieku z dużo starszym facetem był błędem. Powinnam pożyć jak młoda dziewczyna, wybawić się, a nie od razu bawić się w dom…
Marlena