Mamy pandemię, wiem. Ludzie ciężko chorują, niektórzy z tego nie wychodzą, to też wiem. Ale czy z tego powodu trzeba nosić maseczkę we własnym domu? Tak np. robi moja koleżanka…
Ze względu na COVID trudno wyciągnąć ją na spotkanie. Jedyną opcją jest wizyta u niej, ale kiedy do niej przychodzę, ona „na wszelki wypadek” siedzi cały czas w maseczce. Tak robi z każdym gościem, czy nawet jak otwiera drzwi kurierom albo dostawcom żywności…
Nie bagatelizuję zagrożenia, ale też nie popadam w paranoję, a ona chyba tak. Czy jej zachowanie jest związane z jakąś nerwicą? Znacie kogoś, kto robi podobnie? Nie wiem, jak jej wytłumaczyć, żeby zaczęła żyć normalnie, a nie w ciągłej paranoi.
Ada
Zobacz także: Prawie nie widuję mojego chłopaka, bo pracodawca go wykorzystuje