Rok temu, kiedy wybuchła pandemia, marzyłam o tym, żeby naukowcy szybko wynaleźli szczepionkę na wirusa. Bałam się o rodziców, o siebie, o znajomych. Śledziłam postępy prac badaczy i trzymałam kciuki, żeby wynaleźli skuteczną szczepionkę. Teraz, kiedy szczepienie jest w zasięgu ręki, mam jednak poważne obawy przed tym, czy powinnam ją przyjąć.
Lada moment ruszają zapisy dla 30-latków, a ja ciągle się zastanawiam, jak postąpić. Z jednej strony wiem, że to powstrzyma rozwój wirusa (nie jestem żadnym antyszczepionkowcem, żeby było jasne), ale z drugiej niepokoi mnie to, że szczepią nas czymś, co opracowali w rok. Nad szczepionkami pracuje się przecież latami i bada się ich wpływ na organizm. Tutaj jest dużo niewiadomych. W dodatku ciągle pojawiają się doniesienia o tym, że dwie dawki to będzie za mało i trzeba będzie przyjąć trzecią. A nawet taka ilość nie gwarantuje, że uodpornimy się na nowe mutacje Covid. Nie wspomnę już o możliwych skutkach ubocznych szczepienia, czyli gorączce, bólach ręki czy głowy.
Chciałabym tak po ludzku dopytać, czy Wy będziecie się szczepić? Też macie podobne obawy? Chętnie poczytam komentarze na ten temat. Doradzajmy sobie i wspierajmy się w tych chorych czasach.
Dziękuję,
Monika
Zobacz także: Znajomi mnie wyśmiewają, bo noszę maseczkę