Miałam bardzo trudne dzieciństwo. Ojciec nadużywał alkoholu i miał ciężką rękę. Nie tylko do mamy, ale też do mnie i do moich dwóch sióstr. Na szczęście dla nas mama rozwiodła się z nim, kiedy byłam w szkole podstawowej. Od tamtej pory nie mieszkaliśmy już razem, a ojca przestałam widywać, bo wyjechał zagranicę.
Przez te wszystkie lata próbował się ze mną kontaktować na Facebooku. Czasem coś mu odpisywałam, czasem nie. Spotkaniem jednak nie byłam zainteresowana, bo ciągle mam żal o to, jakie zafundował mi dzieciństwo. Nie wiem, czy się zmienił albo czy żałuje tego, jaki był kiedyś. Nie bardzo już mnie to obchodzi.
Zobacz także: Zajmowanie się dziećmi i domem to JEST praca!
Chyba po wybuchu pandemii ojciec wrócił do kraju. Zaczął do mnie i moich sióstr pisać jeszcze częściej niż wcześniej. Nalegał na spotkanie, chciał się pogodzić i „odzyskać córki”. Moje siostry się z nim spotkały kilka razy, ale ja nie chciałam. W końcu doszło do tego, że on chyba zaczął mnie śledzić.
Czasem mi się wydaje, że go widzę siedzącego w samochodzie. A właściwie mi się nie wydaje, ja to wiem. Pojawia się akurat tam, gdzie jestem ja. Nigdy do mnie nie podszedł, nie zagadał, ale czuję się obserwowana na każdym kroku. Przeraża mnie jego zachowanie, bo skoro piszę mu, że nie chcę go widzieć to śledzenie mnie nie poprawi naszej relacji… Jak się go pozbyć z mojego życia? Przecież nie zgłoszę na policję, że własny ojciec za mną chodzi, skoro nawet nic do mnie nie mówi...
Ania