Moja siostra jest ode mnie starsza o 5 lat. Ma już męża i 10-letnie dziecko. Ja nie mam własnej rodziny, jestem sama od mniej więcej półtora roku. Mieszkamy z siostrą po sąsiedzku, na jednym osiedlu. Początkowo bardzo sobie chwaliłam takie rozwiązanie, bo miło było wpaść do siebie na kawę, na plotki, czy po prostu zobaczyć przyjazną twarz. Teraz jednak widzę minusy bycia tak blisko niej. Chodzi po prostu o to, że zostałam darmową niańką dla jej syna.
Mąż Julii znalazł pod koniec zeszłego roku nową pracę i często nie ma go w domu. Rozumiem, że jest jej ciężko godzić obowiązki zawodowe z wychowaniem dziecka, dlatego pomagałam jak umiałam, choć ja też pracuję na pełen etat. Teraz jednak zauważyłam, że Julia mocno mnie wykorzystuje. Doszło do tego, że ja już nie mam prawa umówić się ze znajomymi czy na randkę w wygodnym dla mnie terminie. Ona oczekuje, że takie rzeczy będę konsultować z nią i ustalać grafik opieki nad Pawełkiem. Absurd… Ja też chcę mieć swoje życie, poznać kogoś, dać sobie szansę na założenie własnej rodziny. Ona tego nie rozumie. Oczekuje, że kiedy jej męża nie ma w domu, to opiekę nad dzieckiem przejmuję ja.
Jestem sama, nie mam dzieci, a w tym momencie czuję się tak, jakbym sama była matką. Albo pracowała na dwa etaty. Nie umiem powiedzieć Julii wprost, że ta sytuacja mnie męczy. Chcę być dobrą siostrą i jej pomagać, ale wszystko ma swoje granice. Mam wrażenie, że dałam palec, a ona sięga po całą rękę…
Marta
Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Wyślij ją na ten adres: [email protected]. Gwarantujemy pełną anonimowość.
Zobacz także: Spotykam się z facetem, który ma trudną przeszłość