Wcześniej specjalnie o tym nie myślałam, ale dla mojego narzeczonego sprawa jest oczywista. Tym bardziej, że ma dwie starsze siostry, które już wyszły za mąż. Zgodnie z tradycją uroczystość sfinansowali rodzice.
Zobacz również: LIST: „Mam wziąć ślub z pustymi rękami. Rodzice nic nie mówią o posagu”
On uważa, że to sprawiedliwy podział, gdy rodzina panny młodej bierze na siebie cały ten ciężar. Facet jeszcze się wykaże kupując mieszkanie, samochód, pracując na dziecko itd. Tak było od zawsze i nie powinniśmy tego zmieniać.
Ja jestem za, ale moi najbliżsi uchylają się od odpowiedzialności.
Ostatnia rozmowa na ten temat doprowadziła mnie do płaczu, bo oni powiedzieli wprost: dla nas to za duży wydatek. Pomożemy, ale w granicach możliwości. Sama nie wiem, co to oznacza. Może dorzucą 5 tysięcy i uznają, że wystarczy?
Zobacz również: EXCLUSIVE: „Moje wesele musi się zwrócić. Może nawet wyjdę na plus”
Nie jestem roszczeniowa, ale przecież sami namawiali mnie na sformalizowanie związku. Mama od lat powtarzała, że chce zatańczyć na moim weselu. Wreszcie ma taką okazję, ale pod względem finansowym umywa ręce.
Przecież nie mogę pozwolić na to, żeby płaciła rodzina męża. Nawet jeśli ich stać. Byłoby bardzo niezręcznie, a mnie zależy na dobrych relacjach między nami. Chcę mieć kochających rodziców i teściów, którzy wzajemnie też się lubią.
Jak mam ich przekonać, że to dla naszego wspólnego dobra?
Beata
Zobacz również: LIST: „Moja jedyna córka wychodzi za mąż. Wstyd mi, że nie zapewniłam jej posagu”