Myślicie pewnie, że takich ludzi już nie ma i można ich co najwyżej spotkać w skansenach. Otóż nie - moja rodzina jest tego najlepszym przykładem. Od zawsze bardzo konserwatywni i przejmujący się przede wszystkim tym, co ludzie powiedzą.
Zobacz również: Chłopak zgodził się ze mną zamieszkać pod bardzo dziwnym warunkiem
Teoretycznie nic im do tego, bo to moje życie, ale tak się tylko mówi. Jeden nieostrożny ruch i mogę sporo stracić. Właśnie stanęłam przed największym dylematem w moim życiu. Z jednej strony chcę, a z drugiej strasznie się boję.
Nie tego, że zawiodę się na chłopaku. To ich reakcja mnie powstrzymuje.
Największy problem jest z rodzicami i siostrą mamy, czyli moją ciocią. Cała trójka jest bardzo zaangażowana w sprawy kościelne. Ciągle wbijają mi do głowy swoje "wartości", więc czuję się w pewien sposób szantażowana.
Zobacz również: LIST: „Chłopak namawia mnie na wspólne mieszkanie. Dopiero się zaręczyliśmy”
Albo będziesz żyła po naszemu, albo nie mamy o czym rozmawiać. Dla Was to pewnie najnormalniejsza rzecz na świecie - 24-letnia dziewczyna zamieszkuje z chłopakiem. Dla nich - coś niedopuszczalnego.
Mówię absolutnie serio, bo wielokrotnie dawali mi to do zrozumienia. Gdyby mogli, to zabroniliby mi nawet randek. A jeśli już, to koniecznie z przyzwoitką. I co ja mam zrobić? Sytuacja jest trudna, bo od nich wiele zależy.
Kiedyś mam odziedziczyć firmę. Nadal w sumie korzystam z ich pomocy finansowej. Po czymś takim mogą mnie przekreślić.
Justyna
Zobacz również: LIST: „Mój chłopak dzieli wydatki dokładnie po połowie. Codziennie się ze mną rozlicza”